galeria
Że raperzy piszą to trywialne stwierdzenie. Oczywiście, że piszą. Tak powstają ich teksty. Ale, że piszą książki? A owszem, i żeby było śmieszniej, tendencja jest zwyżkowa. Jakiś czas temu mogliśmy przeczytać gangsterską fabułę Kalego, na półkach sklepowych pojawił się imponująco oprawiony album, ze wspomnieniami z podróży autorstwa Quebonafide, Eldo nieśmiało sugeruje zmianę liryki na prozę, a O.S.T.R. wydał właśnie swoją pierwszą autobiografię. W środowisku hiphopowym Adama Ostrowskiego przedstawiać nie trzeba. To autor 21 albumów produkowanych rokrocznie, na których dał się poznać słuchaczom tak bardzo, że dla większości jest jak brat. Skrzypek, jeden z nielicznych ludzi posiadających gruntowne wykształcenie muzyczne w tej branży. Mistrz słownej improwizacji, od 20 lat w trasie. Ktoś taki musi mieć coś do opowiedzenia. Ma i opowiada. O.S.T.R. gawędziarzem jest świetnym. Wie to każdy, kto był na jego koncercie. Szczery, otwarty, błyskotliwy, o ogromnym poczuciu humoru. I taka też jest książka. Pełna anegdot, nieznanych dotąd faktów, uzupełniająca treść płyt, barwna w myśli i wydaniu. To łakomy kąsek dla fanów rapera. Natomiast ludzie na co dzień niezwiązani z hip-hopem mogą przekonać się, że ten O.S.T.R. wcale nie jest taki brzydki i zły, lecz prawdę w oczy gada. Nosi w sobie życiową mądrość oraz pokłady uczuć. I pozostaje tylko pewien niedosyt. Książka jest zbyt krótka. Licząc na szpon dostaliśmy zaledwie pazur. Pewne wątki, aż się proszą o rozwinięcie, a mnogość grafik, choć świetnych, nieco odbiera jej powagę. Ale, jak czytamy na okładce, jest to PIERWSZA autobiografia. Czekamy zatem na „ostrzejszą” wersję. Choć jak na pierwszy raz jest całkiem nieźle. Zwłaszcza, że pisanie utworów hiphopowych, a utworów literackich to całkiem inna para kaloszy.
Marcin Dębko
Tagi:marcin dębkodębek polecaAdam „O.S.T.R.” OstrowskiBrzydkizły i szczery