Adi z Popławiec pilnie potrzebuje naszego wsparcia!

Adi z Popławiec pilnie potrzebuje naszego wsparcia!

„Adrian umiera na naszych oczach. Błagamy o pomoc, bo od kilku tygodni walczymy nie tylko z guzem mózgu, ale i z czasem!” - czytamy na stronie www.siepomaga.pl. Po świętach lokalne media informowały, że kolejny nasz krajan - 22-letni Adrian Raszczuk z Popławiec potrzebuje bardzo kosztownej terpii w Meksyku. Rodzina, przyjaciele i znajomi zwierają szyki by informacja o potrzebie wsparcia finansowego dotarła do jak największej liczby odbiorców - by ziarnko do ziarnka - zebrać konieczną, póki co kosmiczną, kwotę.


„Do dziś mamy przed oczami wychudzonego i bladego Adriana z owiniętą głową i tylko jedno zdanie diagnoza – 'Nowotwór pnia mózgu, nieoperacyjny'. Na kilkuletnim dziecku, z trudem stąpającym po ziemi, postawiono krzyżyk… Adrian tracił wzrok, równowagę, pojawiły się napady padaczki, ale mimo tych wszystkich przeciwności niesamowicie walczył. Starał się żyć tak, jakby choroba w ogóle go nie dotknęła. Chodził do szkoły, zdał maturę, ukończył szkołę policealną, zaczął szukać nawet pracy itp. Przez te wszystkie lata, żył i funkcjonował. W głowie skrywał tykającą bombę, której zegar uruchomił się we wrześniu 2018 roku. Od września znów odmierzamy czas, nie śpimy w nocy, wylewamy łzy. Na SOR-rze zdiagnozowano wodogłowie. U osoby, która tyle lat żyje z guzem mózgu, to oznacza tylko jedno – guz rośnie… W Bydgoszczy wykonano biopsję, po czym zalecono leczenie onkologiczne. Zbyt dobrze wiemy, że w tej sytuacji to już nic nie da... W Polsce prowadzi nas neurochirurg, który pomimo trudnej dostępności guza podjąłby się jego wycięcia, natomiast guz zdecydowanie musi się zmniejszyć. Adrian został zakwalifikowany na to leczenie. Jesteśmy o krok od uratowania jego życia, natomiast uśredniony roczny koszt leczenia to kwota, do której nie jesteśmy w stanie się nawet zbliżyć. Przez te wszystkie lata odbyliśmy tysiące konsultacji z przeróżnymi lekarzami w kraju i za granicami. Jedyną szansą na tę chwilę jest sprawdzona klinika w Monterrey (Meksyk). Nawet dzisiaj, pomimo potężnego osłabienia organizmu, Adrian nadal walczy dzielnie. Tylko nas pyta: 'Co jeszcze muszę zrobić, żeby wygrać z tą chorobą?'. Każdy rodzic wie, że nie ma większego bólu niż ten, który pojawia się, kiedy masz świadomość, że własne dziecko umiera na twoich oczach, a ty jesteś bezsilny…
Nie ma minuty bez nadziei i wiary w to, że będzie dobrze, ale też nie ma minuty bez strachu, bólu i pretensji do samych siebie... Oczy syna przepełnione nadzieją dają siłę do działania. Po prostu nie możemy go zawieść. Stan zdrowia Adriana jest coraz gorszy. Presja czasu jest niesamowita, jednak wierzymy, że razem nam się uda. Kolejny raz błagamy z całego serca. Nie pozwólmy odejść Adrianowi.”


Na portalu siepomaga.pl trwa zbiórka na rzecz Adriana (link poniżej), możemy również wysyłać sms pod nr 72365, o treści: S14842. (2,46 brutto, w tym VAT)


https://www.siepomaga.pl/zycieadriana?fbclid=IwAR1TXphz2FwhN4IYft9pN986G33kjYKabp2FVbmHLl5Owh7gTlF4FWBJ1HE

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.