galeria
Aleksander Bogdanow tak naprawdę nazywał się Malinowski i urodził się w 1873 roku w Sokółce.
Nie dość, że był prawdziwym człowiekiem renesansu, gdyż zajmował się polityką, medycyną, filizofią, pisarstwem, ekonomią i działalnością kulturową, to do tego znacznie wyprzedzał swoją epokę. Ba! Można nawet śmiało powiedzieć, że jeśli chodzi o medycynę, to jego pomysły wyprzedzały nawet naszą epokę!
W politykę zangażował się podczas studiów medycznych, które rozpoczął w 1892 roku w Moskwie. Przez kilka lat określał się jako socjal-demokrata, lecz w 1903 roku związał się z partią bolszewików, w której odgrywał dużą rolę. Choć był bliskim współpracownikiem Lenina, często popadał z nim w konflikty. Po rewolucji październikowej zerwał z polityką całkowicie.
W 1904 roku emigrował do Francji i Szwajcarii, gdzie oprócz działalności politycznej zajmował się pisaniem powieści, a było to science-fiction, jakie znamy dziś. Jego najsławniejszą powieścią była "Czerwona gwiazda", w której opisywał komunistyczną utopię na Marsie.
Jeszcze bardziej wybiegał w przyszłość jeśli chodzi o medycynę. Dzięki jego staroniom powstał instytut transfuzji krwi, który był czymś pionierskim, gdyż w tamten czas transfuzja krwi była nowością. Mało tego! Wierzył, że dzięki przetaczaniu krwi można powstrzymać starzenie, lub nawet je odwrócić.
Na Bogdanowa-Malinowskiego spory wpływ miał ojciec transhumanizmu, XIX wieczny prawosławny filozof Nikołaj Fiodorow, który stworzył koncepcję nieśmiertelności i wskrzeszenia umarłych. Bogdanow tą koncepcję zrewolucjonizował i wyrzucił z niej wpływ chrześcijański. Jak na ironię, mimo oczyszczenia idei Fiodorowa z wpływów chrześcijańskich, to właśnie jeden cytat z Biblii sprawił, że Bogdanow szukał źródła nieśmiertelności i wiecznej młodości we krwi, a tym cytatem był wers "Życie całego organizmu jest zawarte we krwi; w niej żyje dusza" z Księgi Kapłańskiej.
Aleksander Bogdanow przez masowe przetaczanie krwi chciał nie tylko dać ludzkości nieśmiertelność, lecz także stworzyć prawdziwe "braterstwo krwi" między wszyskimi ludźmi. A także połączyć starego człowieka z nowym i "znieść podział na uczonych i nieuczonych, na rządzących i rządzonych, na organizatorów i organizowanych, na psychiczny i fizyczny wymiar człowieka, na świadomość i byt, na poznanie i działanie". Bogdanow głosił też teorię "współpracy pokoleń" która wg. niektórych była zsekularyzowaną wersją "świętych obcowania", a de facto polegała na tym, że przetaczając krew starych i młodych, starzy uzyskają młodość, a młodzi powagę i doświadczenie. Na podobnej zasadzie przetaczanie krwi chorych i zdrowych miało spowodować, że chorzy by zdrowieli, a zdrowi nie chorowali.
Chociaż jego instytut dostał pozwolenie na eksperymentowanie na ludziach, a jedną z ochotniczek była żona Lenina, Nadieżda Krupska, Bogdanow-Malinowski zdecydowanie wolał eksperymentować na sobie. I osiągnął zaskakujące sukcesy.
Na przestrzeni czasu Bogdanow przetoczył sobie krew 11 razy i wg. tego co zanotował w swojej dokumentacji, między innymi wzrok wrócił mu do stanu z przed lat, zatrzymało się łysienie i ogółem czuł się pełen wigoru i o wiele młodszy. By sprawdzić swoją teorię o przetaczaniu krwi chorych i zdrowych, za 12 razem przetoczył sobie krew studenta chorego jednocześnie na gruźlicę i malarię. Niestety, jego teoria potwierdziła się tylko w połowie i w 1928 roku Bogdanow zmarł.
Tymczasem jego podwójnie ciężko chory student, któremu przetoczono krew Bogdanowa... cudownie wyzdrowiał.
Kto wie, być może gdyby nie śmierć Bogdanowa, wszyscy bylibyśmy dziś piękni i młodzi.
W każdym razie, dzięki jego badaniom powstała nowa gałąź medycyny – juwenologia, czyli nauka o odmładzaniu. Warto też dodać, że to właśnie na jego teorii systemów opiera się dzisiejsza... cybernetyka i informatyka.
Edward Horsztyński