Do poczytania do, posłuchania...

Do poczytania do, posłuchania...

Tarryn Fischer "Margo"

Wydawnictwo Sine Qua Non 2017

 

Książce "Margo" można wyrządzić wielką krzywdę w bardzo prosty sposób. Traktując ją dosłownie. "Artystą jest ten, kto z rozwiązania potrafi uczynić zagadkę". I to właśnie robi Tarryn Fischer. Sieje wątpliwości, stawia znaki zapytania, zmusza do myślenia. Nie spodziewałbym się tego po autorce, która sama o sobie pisze, że "ukończyła z wyróżnieniem Szkołę Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie". Jest to miłe rozczarowanie, bo świat "Margo" nie jest już tak miły. To obskurne, ponure i przytłaczające miejsce, w którym przebywając odczuwamy dyskomfort, paradoksalnie dając się w nie wciągnąć. Podobnie jak tytułowa bohaterka. Margo mieszka w rozpadającym się domu z chorą na depresję, prostytuującą się matką. Jej sąsiedztwo stanowią narkomani, dilerzy, kryminaliści i wykolejeńcy. Ona sama jest korpulentna, zagubiona i nieatrakcyjna. Jedynym przyjacielem i osobą, która przynosi jej promyk szczęścia jest kaleki chłopak Judah. Samo miasteczko Bones jest miejscem zapomnianym przez Boga i ludzi. Margo zaczyna mordować. Margo chce stąd uciec. I tu już robi się ciekawie. Bo czy jej dom nie jest metaforą ciemnej strony ludzkiej natury? Czy szczęście jakie nas spotyka nie bywa kalekie, krótkotrwałe i niezgodne z wyobrażeniami? Czy dokonując samosądu, choćby w myślach, nie budujemy w sobie poczucia sprawiedliwości? Na ile jesteśmy przesiąknięci miejscem, w którym się wychowujemy i jaki ma ono na nas wpływ, a my na nie? I w końcu najważniejsze, kluczowe pytanie, czy da się od tego uciec? Czy da się uciec przed sobą samym? Ta książka to świetna metafora eskapizmu, ubrana w zgrabny thriller. "Mówiłaś mi, że mam się zmienić / Lecz jak to zrobić, gdy od lat sami jesteśmy w sobie uwięzieni?" Gratulacje Pani Fischer!

 

Tomasz Stańko New York Quartet "December Avenue"

Wydawnictwo ECM Records 2017

Tomasz Stańko jest wybitnym, polskim trębaczem jazzowym. Na rynku właśnie ukazała się jego najnowsza płyta, nagrana wespół z New York Quartet "December Avenue". Jak jest więc spacerować "Grudniową Aleją"? A no, jak to zimą. Uśpiona natura odpoczywa pod białą pierzyną, zwalnia szaleństwo letniego sezonu, robi się nostalgicznie i melancholijnie. Nagie konary drzew uginają się pod ciężarem śniegu, mróz szczypie w nos, a oddech zmienia się w mgiełkę pary, tak przypominającą obłoki, których kształty interpretujemy, leżąc na trawie w cieplejsze miesiące. Zza gęstych chmur nieśmiało wychylają się promienie słońca, które choć słabe, dają nam nieco ciepła. A my otuleni płaszczami i szalikami kontemplujemy ten krajobraz, wyciszając myśli i wsłuchując się w siebie. W taki właśnie sposób czaruje Tomasz Stańko, zamiast różdżki mając trąbkę. Jego autorytet jest niepodważalny i "December Avenue" tylko to potwierdza. To rodak z jakiego powinniśmy być dumni. Osobiście uważam, że wraz z Leszkiem Możdżerem powinien być uznany za nasze dobro narodowe. Możemy bawić się przy disco polo lub budować w sobie wrażliwość, słuchając muzyki przez duże "M". Wybór należy do nas.

Marcin Dębko

 

Tagi:recenzjamarcin dębko

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.