Dobre. Pomarańczowe - Prawdziwe prawdziwki

Dobre. Pomarańczowe - Prawdziwe prawdziwki

Dziadek Kotleta nie ma problemu z nową technologią. Wychodził z założenia, że skoro potrafił przejechać sto kilometrów podprowadzonym Niemcom czołgiem, to poradzi sobie nawet z „kompjutrami”. Niestety, technologia ma problem z dziadkiem.

Gdy wpadłem do emeryta na kawę, od razu zauważyłem stojący na parapecie blender. By oszczędzić szczegółów – wrony, które czasami odpoczywały na owocowych drzewach siedziały teraz po drugiej stronie ogrodu i patrzyły ze zgrozą na czającą się za szybą maszynkę.

-Dziadek, co się stało?

-Chipsy chciałem zrobić, he.

-W blenderze?

-Co ty, młody, głupi? He, he. Przyprawę do chipsów chciałem najsampierw.

Pytanie „z czego” byłoby najodpowiedniejsze, ale widząc zaschnięte resztki nie potrafiłem się zmusić do otwarcia ust. Bałem się odpowiedzi.

-Jest coś takiego… takie chipsy… Wiesz… he, he. Takie hydrauliczne, czy coś…

-Mówisz o KRANchipsach? – spytałem zrezygnowany. Dziadek nie odpowiedział, snuł dalej swoją opowieść.

-A może to była inna marka… No, nieważne. He. Pomyślałem sobie, że skoro moją zupę z pokrzywy podają u warszawiaków, to i chipsy zrobię. Więc zamówiłem sobie burgera i pizzę.

-A co mają do tego ziemniaki? I przyprawy?

-Bo chciałem ten smak odtworzyć. Chipsy o smaku burgera i pizzy. Z suszeniem jakoś poszło, ale zmielić to na przyprawę jakoś się nie udało...

-Dziadek, tak przecież się tego nie robi!

-No to niby jak? – nadąsał się.

Dziadek Kotleta słuchał mojego wykładu o chemii przemysłowej z naiwnością szalonego geniusza. Senior zamyślił się i dokończył herbatę.

-Niemożliwe. Tak być nie może. Przecież to trucie ludzi – powiedział stary zielarz, alchemik i bimbrownik.

Pogawędziliśmy jeszcze trochę. Gdy wychodziłem, dostałem baniak coca-coli domowej roboty. Dziadek robił ją ze stonki i brzozowego cukru. Colę miałem zawieźć do mojego znajomego, którego fascynowały smaki regionu. Ja sam dziadkowej coli nie wziąłem, ponieważ brzozowy słodzik mnie obrzydzał.

Z niecierpliwością czekam na dziadkową Fantę…

 

Kamyk

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.