galeria
Izaak Halewi Szuster był bez wątpienia człowiekiem wielkiego formatu i jednym z najbardziej wpływowych, najważniejszych mieszkańców Sokółki. Był także szanowany przez wszystkich Sokółczan, bez względu na narodowość i wyznanie.
Izaak Szuster pochodził z Wileńszczyzny, a sokólskim rabinem został w 1907 roku. Tak wspominał go mieszkaniec Sokółki Czesław Biziuk: "Ostatnim rabinem w Sokółce był Szuster, który pozostał w mej pamięci jako człowiek niezwykle mądry, pryncypialny i tolerancyjny. Gdy spaliły się zabudowania Polaka, Żydzi spieszyli mu z pomocą na polecenie właśnie rabina Szustera".
Ostatni sokólski rabin słynął z wielkiego serca. Działał na rzecz sierot i osób najbardziej poszkodowanych przez I wojnę światową i rewolucję bolszewicką. Aktywnie działał też w organizacji charytatywnej Linas Hacedek, której budynek znajdował się obok jego domu przy ulicy 1 maja. Sokólski rabin utrzymywał także stałe kontakty z organizacjami charytatywnymi w Anglii, USA i Niemczech.
Szuster był człowiekiem bardzo nieprzeciętnym, a już na pewno nie uchodził za przeciętnego rabina. Napisał wiele prac, esejów, kazań na tematy religijne, a także słynął z doskonałej pamięci i potrafił wyrecytować całe rozdziały miszny. Latem 1919 roku podczas wojewódzkiego kongresu został wybrany do pięcioosobowego komitetu rabinów. W tym samym roku pojechał do Szwajcarii, do Zurychu i brał udział w pierwszym kongresie ruchu Agudat Yisrael. Później wielokrotnie proponowano mu różne wysokie stanowiska, według wielu "marnował się na prowincji", lecz on nie chciał opuszczać Sokółki, z którą zżył się całym sercem i duszą.
Każdy w Sokółce znał jego nazwisko i każdy kojarzył jego charakterystyczny cylinder. Nie było takich spraw dotyczących naszego miasta, żeby nie pytano go o zdanie, tak samo jak nie było też dnia, żeby ktoś nie przychodził do niego po radę. Dla każdego zawsze miał dobre słowo.
W 1941 roku, dokładnie w święto Purim, Niemcy zabrali Izaaka Szustera z sokólskiego getta i wywieźli do Białegostoku, gdzie był brutalnie torturowany, a następnie zamordowany...
Edward Horsztyński