galeria
John Green "Papierowe miasta" Wydawnictwo Bukowy Las 2013
Droga Młodzieży! John Green jest autorem poczytnych książek, które pisze z myślą o was, więc gdy znudzi wam się już "Harry Potter", "Igrzyska śmierci" czy co tam teraz czytacie, warto zwrócić na niego uwagę. I tak dziewczyny znajdą w "Papierowych miastach" potężny ładunek emocji, uczuć i wzruszeń, natomiast chłopaki dowiedzą się jaki wysiłek musi włożyć mężczyzna, starając się o serce ukochanej Margo. Bo każdy z was w życiu trafi na swoją Margo. A teraz na poważnie. John Green pisząc obyczajowe młodzieżówki spłodził książkę, po którą bez wahania mogą sięgnąć czytelnicy w każdym wieku, zawodzie i stanie posiadania. "Papierowe miasta" ukazują, jak kręta jest droga prowadząca do poznania drugiego człowieka i jak podążając nią poznajemy samych siebie. To poruszająca historia chłopaka o imieniu Quentin, który usiłuje odnaleźć swoją zaginioną przyjaciółkę Margo. Lek na zobojętnienie i "tumiwisizm". Książka ta, poruszająca temat stosunków międzyludzkich, nikogo nie pozostawi bez głębszej refleksji. Jest to idealny przykład na to jak mając swój "target" można trafić do wszystkich. Ciepła, sympatyczna, ale też trzymająca w napięciu i mądra. Jeśli będziemy karmić młodzież taką literaturą istnieje szansa, że stworzymy wspaniałe, empatyczne i świadome społeczeństwo. John Green chyba o to walczy. P.S. Dla opornych książka została zekranizowana.
Eldo "Psi" Wydawnictwo My Music 2016
Leszek Kaźmierczak vel. Eldo jest weteranem polskiego hip-hopu. Ten trzydziestosześcioletni tekściarz, raper, były członek nieistniejącego już, kultowego zespołu Grammatik, współtwórca projektu Parias, stał się szanowanym i cenionym artystą. To określany mianem poety indywidualista, którego sztukę cechuje... mądrość. Nie żeby inni twórcy byli bezmyślni, ale mądrość to pierwsze skojarzenie jakie nasuwa się fanom hip-hopu na dźwięk pseudonimu Eldo. Leszek przez lata przyzwyczaił słuchaczy do pewnego stylu i "Psi" również nie rozczaruje refleksyjnych melancholików. Choć tym razem za muzykę na płycie odpowiadają m.in. producenci na co dzień zajmujący się ambientem (co budziło pewne obawy) i brzmi ona bardziej nowocześnie niż klasycznie, jest to wciąż hip-hop najlepszej próby. Podkłady snują się leniwie, uspokajają, wyzwalają emocje i stanowią idealne tło dla myśli autora albumu. Sam Eldo hipnotyzuje monotonnym i stonowanym głosem. Nie jest mistrzem flow, ale nie o to chodzi. Stanowczo i konsekwentnie deklamuje swoje teksty wwiercając się do świadomości odbiorcy. To przyjemne uczucie słuchać kogoś, kto nie traktuje fana jak idioty i sam nie robi go z siebie. Jeśli ktoś twierdzi, że "hip-hop jest zły" i nie niesie ze sobą nic wartościowego, polecam mu płyty Eldoki. "Psi" jest jego przedostatnim wydawnictwem. Nim zawiesi mikrofon na kołek i odejdzie na rapową emeryturę sięgnijmy po ten album i poprzednie. To najwyższy czas. Gdybym miał dzieci wychowywałbym je na tej muzyce.
Marcin Dębko
Tagi:recenzjamarcin dębko