Kamil Czepiel "Przedśmiertny neuroleptyk"

Kamil Czepiel  "Przedśmiertny neuroleptyk"

    Szyszki to jedna z uroczych, podsokólskich wsi (nie żeby Sokółka była jakimś szczególnie wielkim miastem, ale jednak). Z pozoru nie wyróżnia się niczym wyjątkowym, poza tym, że tam właśnie wychował się Kamil Czepiel (ur. 1986). Człowiek inteligentny, skromny i utalentowany. Pisze i fotografuje. Wystawę jego prac mogliśmy podziwiać w bibliotece publicznej. Tam też zaopatrzymy się w jego literacki debiut. "Przedśmiertny neuroleptyk", bo o nim mowa, to wydany w 2011 roku zbiór dziewięciu opowiadań z pogranicza fantasy, których tematyka luźno ociera się o przemijanie. Kamil zaprasza nas do świata paradoksu. Tylko tu, czytając o śmierci, uczymy się celebrować życie. Zresztą ta książka to jeden wielki oksymoron. Jest spójna, a jednocześnie różnorodna, nie moralizuje, a daje do myślenia, niewielka w formie, obszerna w treści, lekka w odbiorze, ciężka w przesłaniu, a napisał ją niezwykły człowiek ze zwykłej miejscowości. I tak można by wymieniać bez końca, czy też do końca w tym konkretnym przypadku. Najważniejsze, że działa na wyobraźnię. Bezpretensjonalnie, unikając patosu, woła o refleksję. Moim faworytem jest, bezlitośnie podkreślająca rolę i wartość każdego życia, "Majówka". "Przedśmiertny neuroleptyk" zasłużył sobie na miano naszego unikatowego, regionalnego produktu. A jeśli zastanawia Państwa, dlaczego tak młoda osoba pisze o egzystencji w kontekście umierania, przypominam, że sam Kamil uważa śmierć za najbardziej życiowy temat. Ma rację. Wszak po skończonej grze pionek i król trafiają do jednego pudełka. 

                                   
Marcin Dębko

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.