galeria
Funkcjonariusze podlaskiej KAS zatrzymali w pobliżu granicy z Litwą transporty odpadów uznanych za niebezpieczne. Były one przewożone bez odpowiednich zezwoleń i zgłoszeń. Przewoźnikowi grożą kary finansowe, śledztwo wszczęła też prokuratura w Suwałkach.
Okazało się, że w dwóch ciężarówkach, które funkcjonariusze celno-skarbowi zatrzymali do kontroli w okolicach Budziska, przewożono z Litwy używane części samochodowe oraz uszkodzone i spalone pojazdy - poinformował we wtorek oficer prasowy podlaskiej KAS kom. Maciej Czarnecki.
Części pojazdów pochodzące z demontażu oraz sześć uszkodzonych samochodów przewoził w kontenerze na ciężarówce 57-letni Białorusin. Ładunek został skontrolowany, wcześniej prześwietlony skanerem rtg.
Zawiadomieni inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) z delegatury w Suwałkach zakwalifikowali przewożony towar jako niebezpieczne odpady, na których wwóz do Polski wymagane jest m.in. zezwolenie i zgłoszenie w Systemie Elektronicznego Nadzoru Transportu (SENT). Kierowca takich dokumentów nie miał.
Odpowiednich zezwoleń i zgłoszenia w SENT nie miał też kierowca drugiej ciężarówki z odpadami, zatrzymanej w Budzisku. 36-letni Polak wiózł z Litwy dwie całkowicie spalone maszyny, prawdopodobnie budowlane lub rolnicze. Również w tym przypadku inspektorzy WIOŚ zakwalifikowali przewożony towar jako odpady niebezpieczne.
Jak przypomina KAS, za brak zgłoszenia w systemie SENT przewozu odpadów, grozi kara 20 tys. zł. Dodatkowo za wwóz odpadów bez zezwoleń oraz za brak prawidłowego oznakowania pojazdu, przewoźnik musi liczyć się z karą 12 tys. zł.
Jak dodał Czarnecki, w obu przypadkach wszczęte zostały śledztwa w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstw polegających na nielegalnym przywozie odpadów do Polski. Prowadzi je Prokuratura Rejonowa w Suwałkach. Przywóz z zagranicy do Polski odpadów zagrożony jest karą do 10 lat więzienia.(PAP)