„Kiedy zbliżyła się Wigilia, gospodarz jechał do miasteczka i kupił śledzi kilka i drobnej rybki zwanej stynką...”

„Kiedy zbliżyła się Wigilia, gospodarz jechał do miasteczka i kupił śledzi kilka i drobnej rybki zwanej stynką...”

{SWATY}

    „Do ważnych uroczystości u włościan należą święta Bożego Narodzenia. W Polsce z innego tytułu mają znaczenia te święta – tam były umowy włościan poszukujących służby parobków, fornali i dlatego odzywał się na święty Szczepan człek pan – bo ten dzień był terminem kończącej się umowy. Ale na Litwie inne okoliczności nadawały oprócz znaczenia religijnego, jeszcze Boże Narodzenie było chwilą zawiązków małżeńskich. Podczas tych świąt przyjeżdżają swaty, gdzie są dziewczęta dorosłe, albo też jeśli jest młodzieniec do ożenienia, to odwiedzają rodzice upatrzonej dziewczyny na synową. Pospolicie na Boże Narodzenie jest zapas mięsa, jest kredyt u szynkarza na wódkę – więc w tej porze większy jest zapas do częstacji.
    Przed nadejściem tych świąt ojciec dzieci mających wstąpić w związki małżeńskie, naprzód idzie do dworu i tu albo z samym panem bezpośrednio, albo za pośrednictwem ekonoma robi propozycyę ożenienia dzieci dorosłych i przedstawia osoby z którymi mają się łączyć. Przedstawia swoje widoki pod względem przysporzenia sił roboczych – bo to są pierwsze bodźce dla pana do zgodzenia się na plany ułożone przez rodziców. Odbywa się długa narada. Włościanie litewscy odznaczają się zimną rozwagą i mając zdrowy chłopski rozum umieją każdy interes wymotywować na korzyść swoją. Najczęściej po długich naradach, uzyskuje włościanin już stanowczy w tym przedmiocie wyrok i z nim wraca do żony i tu dopiero domowa narada, jak ten interes załatwić, jak przygotować jadła do częstacji. Gospodarz teraz myśli jak zboże sprzedać, z Żydem wejść w układy o trunek na święta, ale ważniejsze na ułożone wesele. Gospodyni też niesie na targ jaja, kurę, kiedy ma płótno, nici albo sam len gotowy do przędzenia i spienięża wszystko na opłatę księdza i organistę.

{WIGILIA}

    Kiedy zbliżyła się Wigilia, przed dniem tej uroczystości, gospodarz  jechał do miasteczka i kupił śledzi kilka i drobnej rybki zwanej stynką. W tych okolicach gdzie mieszkałem sprzedawano w małych miasteczkach drobną rybkę, obficie poławiającą się w jeziorach augustowskich. Ma ona wielkie zalety, jest b[ardzo] tania, za kwartę 5 groszy. Ususzona da się przechować rok cały. Dowóz jej z jezior dokonywa się w beczkach zimową porą. Mogą ją jeść dzieci bo jest prawie bez kości. Oprócz rybki gospodarz nakupi soli ilość dostateczną.
    Przez cały adwent nie tylko starzy ale i dzieci zachowują post ścisły nie wyjmując niedzieli. W dzień Wigilii Bożego Narodzenia gospodyni myśli o przygotowaniu wieczerzy, którą włościanie nazywają kuciją.

{KOLĘDA}

    Wprzód nim opowiem o jadłach od wieków upowszechnionych na Litwie we wszystkich warstwach katolików, muszę tu dać pojęcie o tej uroczystości którą nazywają kolenda. Ta ceremonia kościelna b[ardzo] jest ważną dla dzieci, a dokonywana dawnym porządkiem w duchu pasterskim jest użyteczną dla wiary, bo daje pasterzowi sposobność poznać dbałość rodziców o wychowanie ich dzieci, dbałość o czystość i zamożność domowych utensyliów, łyżek, misek, garnków, posłania na łóżkach etc. W czasie adwentu włościanie na nabożeństwie w niedzielę, dowiadują się od organisty, którego dnia proboszcz przyjeżdża do wsi z kolendą. Spodziewając się tego przybycia, dzieci powtarzają katechizm, zaprowadzają porządek na ulicy, dziedzińcach, w sieniach i izbach mieszkalnych. Stroją dzieci w bieliznę świeżą i sami biorą odzież świąteczną. Przygotowywują ofiarę, czyli kolendę dla pasterza, jaja, bułkę chleba, czasem kurę, syrek, a dla organisty krup, z pół-garnca pęcaku i trochę grochu. Wyczekując gromadnie pasterza, za przybyciem witają bez czapek, ukłonami. Proboszcz idzie od chaty do chaty poprzedzany organistą trzymającym dzwonek, kropidło i kociołek z wodą święconą. Za wejściem do izby całują ręce wszyscy, a kiedy poświęca izbę, wszyscy klękają i chylą głowy, na odezwę pasterza: niech będzie pochwalony Jezus Chrystus odpowiadają: na wieki wieków amen. Kapłan mówi modlitwę, a następnie zwołuje dziatwę i egzaminuje z katechizmu. Stosown[ie] do umiejętności okazanej albo chwali, albo gani i robi napomnienia nie tylko dzieciom ale i ich matce. Czasami gorliwi pasterze rozdają za nagrodę obrazki świętych poświęcone w kościele. Ostatecznie gospodarzowi organista kładzie na stole paczkę opłatków na których jest wyciśnięte wyobrażenie męki Chrystusa Pana i cyfr Matki Boskiej. Organista ofiary zabiera i każe odnieść do bryczki pasterza. Po odwiedzeniu wszystkich domów, włościanie gromadnie żegnają pasterza, kobiety, dzieci otaczają bryczkę i na tem kończy się uroczystość kolendy.

{POTRAWY}

    Szlachta litewska wigilię nazywa wilią, włościanie zaś kucią. Potrawy konieczne na kucię są te: z mąki owsianej i zalanej wodą ciepłą robi się kisiel, to jest płyn kwaskowaty, gęstość płynu zależy od gustu. Taka potrawa wpół-płynna nazywa się u włościan litewskich żur – jedzą z chlebem. Drugą potrawą tej wieczerzy jest kapusta kiszona ugotowana na gęsto z grzybami suszonymi, ze śledziem albo też ze stynką. Trzecią potrawą pęcak – jęczmień otłukany i pozbawiony łuski. Właściwie jest to kasza ze śledziem. Czwartą – groch na gęsto gotowany, też śledziem okraszony. Niektórzy gotują marchew lub brukiew z kartoflami, gotowane gęsto i okraszone śledziem. Cały dzień nic nie biorą do ust, tak dorośli jako też i dzieci. Wieczorem prawie przed północą po opatrzeniu inwentarza wszyscy siadają do stołu. Gospodarz i gospodyni łamią opłatek, dzielą się ze wszystkiemi i składają sobie życzenia w bardzo prostych po rusińsku wyrazach w mniejszych grzechach a w większych pociechach”.


Fragment publikacji pt.
„Obraz wsi sokólskiej połowy XIX wieku w rękopisie Adama Bućkiewicza” w oprac. i pod red. Andrzeja Garbuza, Radosława Tumiela, Sokółka 2011

Adam Bućkiewicz - lekarz, społecznik, patriota. Autor prac z dziedziny medycyny, rolnictwa, oświaty i historii, m.in. pracy pt. „Obrazki stanu włościan litewskich do ich usamowolnienia, to jest do roku 1864”, gdzie opisał życie pańszczyźnianych chłopów w podsokólskich wsiach. Ponieważ źródła historyczne pozostawiły bardzo niewiele jego opisów, praca Bućkiewicza jest niezwykle cennym przekazem.
    Adam Bućkiewicz urodził się w 1810 roku w majątku Zubowszczyzna pod Babikami (gm. Szudziałowo). Uczęszczał do słynnego gimnazjum w Świsłoczy, Uniwersytetu Wileńskiego a następnie do Akademii Medyko-Chirurgicznej, którą ukończył w 1835 r. jako lekarz I klasy. Krótko pracował na naszych terenach. Niebawem przeniósł się do Płocka, gdzie przez kilkanaście lat był lekarzem miasta i powiatu. Ze względu na zły stan zdrowia przeniósł się na wieś, a następnie powrócił w rodzinne strony. Po powstaniu styczniowym za pomoc powstańcom zesłano go na Syberię (do miasta Niżnyj Łamow), zaś majątek władze sprzedały na licytacji. Po sześciu latach wrócił ze zsyłki. Pod nadzorem policji przez rok mieszkał w Warszawie, później przeniósł się do Płocka, gdzie wrócił do praktyki lekarskiej i pracy naukowej. Zmarł w Płocku w 1895 roku.

 

Tagi:Adam BućkiewiczRadosław TumielAndrzej Garbuz

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.