Mariusz Pawełko - divaSR - DJ od 1998

Mariusz Pawełko - divaSR - DJ od 1998

Sam o sobie: Na co dzień jestem handlowcem w hurtowni elektrycznej Elhurt-Elmet. Lubię wyzwania, nie lubię stagnacji. Czas wolny to obcowanie z naturą, las lub woda. Żegluję, pływam i uwielbiam jazdę na rowerze, szczególnie długie trasy, gdzie mogę stawiać przed sobą różne cele. Interesuję się filmem i fotografią. Mogę stwierdzić: lubię to, co robię, i robię to, co lubię.

 

Czy są albumy lub utwory, które szczególnie pamiętasz z czasów, kiedy dopiero zaczynałeś interesować się muzyką elektroniczną?
    Zaczęło się na początku lat 90. W tym czasie muzyka elektroniczna stawała mi się bliska,  zacząłem ją odkrywać i poznawać. Z tego okresu jest  wiele utworów i albumów oraz wielu artystów, którzy są dla mnie wciąż niezwykle ważni. Chociaż początkowo największy wpływ na proces poznawczo-odkrywczy miało radio i tv. Lata 90. to wysyp anten satelitarnych na balkonach (uśmiech), dzięki temu był dostęp w tamtym czasie do wielu zagranicznych stacji radiowych, gdzie  właśnie obcowałem z muzyką i  utworami, które otwierały uszy na piękno muzyki elektronicznej, która to do dziś pobudza moją wyobraźnię. Wspominam Radio Nova, HR3. Program „Berlin House” na Viva, bloki tematyczne na MTV, trzeba też wspomnieć o nocnej audycji „Technikum Mechanizacji Muzyki” w RMF FM - tu nie było łatwo (śmiech), był u mnie problem z odbiorem tej stacji, pamiętam nocne wędrówki z anteną i jej przestawianiem, by złapać w końcu odpowiednie fale. Ważniejszymi odkryciami  z tamtych czasów była muzyka  Roberta Hooda, Cristiana Vogla, Jeffa Millsa czy Juana Atkinsa. Fascynowałem się Detroit Techno, synth popem, Kraftwerk oraz Chicago Housem.  

Jak wygląda Twój proces twórczy?


    Raczej nie ma takiego ustalonego procesu. Sposób, w jaki gram, to jest pewna historia, która rodzi mi się w głowie. Staram się grać muzykę o dużej dawce emocji. W swoich mixach łączę minimalną ambitną elektronikę ze świeżym housem, opartym na wariacjach i przejrzystości. Nie opieram się na standardach, nie ograniczam, serwuję wiele świeżych, niezapomnianych doznań muzycznych.  Zaskakująca elektronika z zacięciem electro, urzekające subtelnością i rytmem, zaprawione głębokim dubem, te struktury to dla mnie nieodłączny element mojego mixu. Bardzo lubię grać długie sety, to ogromna przyjemność, wówczas przychodzą ciekawe pomysły na granie. Staram się, by występ był pełen energii oraz aktywizował publiczność.  Nawiązuje się pewien kontakt, który jeszcze bardziej motywuje do działania. Miło jest, kiedy czujesz wirującą pozytywną energię podczas swojego występu.


Skąd bierzesz kawałki do swoich setów? Może kupujesz płyty?


    Swoja karierę DJ-a zaczynałem, grając tylko z winyli, przeznaczałem całą swoją kasę na płyty. Cotygodniowe wypady do Warszawy na zakupy. Było kilka zaprzyjaźnionych Record Shopów. To był miły czas, zawsze można było tam spotkać kogoś znajomego, wymienić się spostrzeżeniami lub rywalizować o upragniony „sztos”. Zakupy w berlińskich sklepach mogły trwać wieczność, od otwarcia do zamknięcia. (uśmiech) Wracało się jak ze złotem. Przez ok 10 lat nazbierało się sporo winylu w domu. Podróżowanie z ciężkimi kejsami było uciążliwe. Zacząłem grywać z komputera, systemu DVS i kontrolerów. Internet - dostęp do muzyki był na wyciągnięcie ręki. Pozwalało to na większą kreatywność, można było mieć więcej muzyki ze sobą podczas imprezy w klubie. Obecnie nie kupuję już płyt winylowych, chociaż wiem, po kupionej mp3 wrzuconej do kosza nie ma śladu, a kiedy wyciąga się nawet stary winyl, obracająca się płyta przywołuje wspomnienia, ma duszę i pięknie brzmi. Szczególnie po latach.

Co przyciągnęło Cię do muzyki elektronicznej?


    Muzyka to moja pasja.  Lubię dobre brzmienie i to jeden z wielu powodów, dla których gram, jestem didżejem oraz  od 1997 r. rezyduję w białostockim klubie Metro. To był czas totalnej wolności, a zarazem ciężkiej pracy. Odkąd to się zaczęło, przeszedłem przez prawie wszystkie gatunki elektroniki. W 2001 roku stworzyłem cykliczne imprezy pod nazwą disko3000, gdzie ściągnąłem ze swoim starym kolektywem DUB SYSTEM (SLG, MikeP, Silvianna) masę artystów, przez ten czas miałem okazje porozmawiać z ważnymi ludźmi... Kiedy masz okazję na rozmowę z ludźmi, którzy inspirują cię swoją pracą, twoja motywacja rośnie w siłę. Zajęliśmy się promowaniem świeżej muzyki. Współdziałaliśmy z agencjami i didżejami, gościliśmy światowe gwiazdy, grywaliśmy w Polsce i za granicą. Mnóstwo imprez i festiwali, m.in: Astigmatic, Audioriver.

Kto jest Twoim ulubionym artystą? Kim się inspirujesz?

    Ulubionych jest wielu, m.in. Michael Mayer, Moderat, Ricardo Villalobos, ulubieni DJ-e: Dixon, Solomun... Bardzo cenię też Marka Knopflera, chociaż to zupełnie inny trend muzyczny. Dla mnie to prawdziwy „Mistrz od Muzyki” i właśnie jego twórczość jest dla mnie podłożem do wydobywania emocji. Uwielbiam kołyszące, subtelne i wypełnione refleksyjnymi historiami brzmienia, które zabierają w podróż przez świat dużej wrażliwości.

Śledzisz innych polskich producentów muzyki elektronicznej?


    Oczywiście, jest sporo tych, których znam, lubię i cenię. Wielu rozwinęło skrzydła na globalną skalę, chociaż zaczynali dużo później. Najbardziej jednak cenię Jacka Sienkiewicza - to legenda polskiej sceny elektronicznej, producent, twórca. Można go nazwać pionierem techno w Polsce. Jego karierę śledzę od samego początku, od kiedy miałem styczność z muzyką elektroniczną do dzisiaj, zainspirowałem się już jego pierwszymi wydawnictwami Recognition. Dla mnie ma niepowtarzalny styl, otwierający umysł i świadomość muzyczną.

Czy możesz zdradzić swoje plany na najbliższy czas? Gdzie można będzie Cię usłyszeć w najbliższym czasie?


    Intensywnych, aktywnych działań związanych z graniem raczej nie mam. Od kilku lat dużą przestrzeń czasu wypełnia życie zawodowe, niezwiązane z muzyką. Chociaż to nie przeszkadza w kultywowaniu swojej pasji z nią związanej. W dalszym ciągu słucham, odkrywam i delektuję się. Od czasu do czasu grywam imprezy w Metrze pod nazwą „Latający Divan”. W niedalekiej przyszłości mam ciche plany rozbudowy domowego studio i zabawy z dźwiękiem.


Rozmawiał Marek Tomaszycki

Zdjęcia


Tagi:powiat sokólskiinfo sokółkaMariusz Pawełko - divaSRDJ w Metro Białystok

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.