galeria
Podczas VII Sesja Rady Miejskiej w Sokółce, wzięto pod obrady projekt uchwały w sprawie określenia wysokości stawek podatków od nieruchomości i środków transportu. Po przedstawieniu punktu przez skarbnik Małgorzatę Wróblewską, na sali rozgorzała burzliwa dyskusja. Jej powodem był proponowany od nowego roku, 9% wzrost stawki podatku od nieruchomości w gminie Sokółka. Wyjątkiem będą grunty, na których wydobywa się w kopaliny. Tu stawka podatku będzie maksymalna.
Skarbnik przekonywała, że konieczne jest podjęcie niniejszej uchwały określającej nowe stawki podatku, ponieważ pozostawienie dotychczas obowiązujących, spowoduje dewaluację osiągniętych dochodów i negatywne skutki dla budżetu gminy, w postaci niższych o około 2,8 mln zł wpływów. Zaznaczyła, że stawki podatku nie były zmieniane od 2023 r.
Podniesienie podatków było przedmiotem spotkania z Związek Pracodawców i Przedsiębiorców Ziemi Sokólskiej, który po długich dyskusjach zaakceptowali wzrost stawek o 9 % od nieruchomości i środków transportu.
Pierwszy w dyskusji głos zabrał radny Tomasz Tolko, który wyraził zdecydowany sprzeciw przeciwko planowanemu wzrostowi podatku.
- Moim zdaniem jest on nieuzasadniony, krzywdzący dla naszych mieszkańców. Podjęcie tej decyzji byłoby błędem, ponieważ obciąży mieszkańców i zahamuje rozwój naszej gminy. Zamiast szukać rozwiązań w postaci oszczędności czy dodatkowych źródeł finansowania, sięga się najłatwiejszą drogą do kieszeni podatników. Mieszkańcy już często mierzą się z problemami finansowymi, bywa że zwyczajnie brakuje im pieniędzy - mówił Tolko.
Zauważył, że proponowana podwyżka jest ciosem w społeczność sokólską. Zwracając się do radnych podkreślił, że ich obowiązkiem jestem troska o mieszkańców, a nie nakładanie na nich kolejnych obciążeń.
- Czy naprawdę chcemy podnosić podatki w czasach, kiedy ludzie mają trudności z regulowaniem podstawowych rachunków? Pracownicy urzędu na pewno wiedzą, czy mieszkańcy mają trudności z opłaceniem należności np. za śmieci. Podniesienie podatków to dosłownie zabranie ludziom pieniędzy na życie i to w sytuacji, gdy koszty jedzenia, energii elektrycznej i usług stale rosną. Ten wzrost szczególnie uderza w rodziny, seniorów, ludzi młodych, którzy próbują się ustabilizować. W praktyce oznacza to, że wielu mieszkańców będzie musiało zrezygnować z podstawowych potrzeb, bo nie będą mieli środków na ich zaspokojenie - kontynuował radny Tolko.
Wspomniał też o lokalnych firmach, które są cały czas przytłoczone kosztami prowadzenia działalności gospodarczej, rosnącymi z miesiąca na miesiąc. Dodatkowe obciążenie może oznaczać dla wielu firm koniec działalności.
- Czy o to nam chodzi? Raczej nie. Bo to będzie oznaczało mniej miejsc pracy, większe bezrobocie w regionie, mniej pieniędzy na lokalne inwestycje, ponieważ przecież wszyscy przedsiębiorcy płacą podatek PIT CIT, które po części także wpływają do naszego budżetu. Więc zastanówmy się, czy na pewno chcemy zamykać przed naszymi przedsiębiorcza drzwi zamiast pomagać im się rozwijać. Czy chcemy być świadkami zamykania firm, które przez lata służyły naszej społeczności? - pytał Tolko zwracając się do rady.
Podsumował, że budżet gminy można uzupełnić na wiele sposobów, niekoniecznie kosztem mieszkańców. Zaproponował, aby znaleźć oszczędności , tam, gdzie jest to możliwe i zrezygnować ze zbędnych, kosztownych inwestycji - tu odniósł się do kolejnego punktu Sesji, dotyczącego centrum przesiadkowego, którego koszt wzrósł do ponad 42 mln zł.
Bogusława Szczerbińska, wiceprzewodnicząca rady zauważyła, że inflacja nie sięga 9% tylko niespełna 5%. Zapytała retorycznie, z czego więc wynika 9% podwyżka.
- A no z tego, że rok 2023 był rokiem wyborczym i gmina nie zdecydowała się na podwyższenie podatków. Podejrzewam, że to też miało wpływ na wynik wyborów. Nie zostały podwyższone podatki, ani opłaty za wywóz odpadów komunalnych. W tym roku zaczynamy nową kadencję od podwyżek. To trzeba było zrobić w ubiegłym roku, albo przyjąć standardy,które obowiązywałyby, że podnosimy podatki stale o określoną kwotę. Mieszkańcy wiedzieliby wówczas, czego mogą oczekiwać. Natomiast teraz wygląda to tak - raz nie podnosimy wcale, bo jesteśmy fajni (przed wyborami), a na drugi rok dajemy podwójnie, bo trzeba to sobie zrekompensować - podsumowała wiceprzewodnicząca.
Z podwyżkami nie zgadzała się również radna Maria Julita Budrowska, która oświadczyła, że będzie głosowała przeciw.
- Z moich wyliczeń wynika, że sokólski SP ZOZ będzie musiał po podwyżce zapłacić dodatkowe 12 tys. zł. Dla podmiotu leczniczego, jakim jest szpital w Sokółce, który i tak znajduje się w złej sytuacji ekonomicznej, taki wzrost podatku będzie bardzo niekorzystny. Dodam, że ponad 12 tys. zł to wartość np. 80 ryz papieru, który moglibyśmy zakupić, albo aparat EKG wysokiej klasy. Więc nas, jako duże przedsiębiorstwo, bo szpital zatrudnia kilkaset osób, też bardzo dotknie podniesiona stawka podatku - przekonywała radna Budrowska, która jest z-ca dyrektora ds. ekonomicznych w sokólskim SP ZOZ.
Z kolei radna Anna Marta Aniśkiewicz - dyrektor sokólskiego szpitala, wskazała, że jej placówka medyczna płaci obecnie 194 tys. zł podatku od nieruchomości. Podała dla przykładu stawki podatku za m2, jakie mają inne samorządy w regionie. Miasto Białystok - 5,86%, Urząd Miejski w Mońkach - 5,08, Urząd Miejski w Grajewie - 5,83, Urząd miejski w Kolnie - 5,80. Dla porównania, szpital w Sokółce płaci 6,05.
- Wiem też, że inne gminy ten podatek zwracają. Czy też w formie dotacji, czy po prostu zwalniają je od podatku. W ubiegłym roku wystąpiliśmy do Gminy Sokółka o umorzenie nam kwoty podatku. Czekaliśmy na decyzję około 3 miesięcy, po czym dostaliśmy odpowiedź odmowną. W czasie oczekiwania otrzymaliśmy informację, że nie możemy ubiegać się o umorzenie, jeśli nie zalegamy z opłatami, więc nie zapłaciliśmy podatku, a mimo to po 3 miesiącach dostaliśmy odpowiedź, że nie możecie nam umorzyć tego podatku, więc musieliśmy go zapłacić i to z odsetkami - mówiła radna, zwracając się władz gminy.
Dodała, że decyzja wpłynie na wszystkich mieszkańców, bo środki, które mogłyby być wykorzystane na zakup sprzętu, czy medykamentów ratujących życie, zostaną przekazane na podatek.
Mimo apeli i argumentów radnych opozycyjnych o odrzucenie projektu podwyżek podatku, zostały one przyjęte większością głosów Rady Miejskiej w Sokółce.
Patrycja A.Zalewska-Poskrobko
Fot. Maciej Białobłocki