Na Polskę czekaliśmy długo i w niepewności

Na Polskę czekaliśmy długo i w niepewności

Choć ogólnie świętujemy odzyskanie Niepodległości 11 listopada, to Sokólszczyzna na przyłączenie do Polski musiała czekać jeszcze pół roku. Do tego czasu panowała tu pewna dwuwładza. Z jednej strony trwała tymczasowa okupacja niemiecka, a z drugiej... Powiat Sokólski rządził się samodzielnie, niczym autonomiczne państewko...

Gdy 11 listopada Niemcy opuścili Sokólszczyznę, zaczęto organizować administrację, milicję i oddziały samoobrony, które nie powstałyby, gdyby nie podporucznik Nikodem Sulik, późniejszy generał i bohater II wojny światowej. 11 listopada zaczęły się też tworzyć lokalne komitety, które były pewną formą samorządów. Pierwsze z nich powstały w Dąbrowie Grodzieńskiej (a dziś: Białostockiej), Suchowoli i Korycinie. W tym samym czasie niektórzy mieszkańcy zaczęli szabrować pozostawione przez Niemców magazyny z odzieżą, żywnością i innymi materiałami. Nie spodziewali się, że Niemcy wrócą...

Gdy 15 listopada Nikodem Sulik jako przedstawiciel Ziemi Sokólskiej brał udział w zebraniu Rady Wojskowej Ziemi Grodzieńskiej, Niemcy wrócili do Sokółki. Dzień naszej niepodległości był dniem, w którym Cesarstwo Niemieckie oficjalnie przegrało pierwszą wojną światową. Skoro wojna się skończyła musieli wycofać z frontu wschodniego całą machinę wojenną do Prus, a nasza mała ojczyzna, która znalazła się na szlaku ewakuacyjnym Kowel-Brześć-Białystok-Grajewo, po kilku dniach wolności znalazła pod tymczasową okupacją.

Po powrocie Niemcy postanowili ukarać winnych, którzy rozszabrowali ich magazyny. Podejrzanych dotkliwie pobito, choć nie wszyscy z nich byli winni. Po prostu znaleziono przy nich rzeczy z niemieckich magazynów, które po prostu od kogoś kupili lub dostali. Na pobiciach się jednak nie skończyło i 18 listopada doszło do zbrodni. Dla przykładu, a także by zastraszyć mieszkańców, Niemcy wzięli czterech zakładników ze wsi Straż, a następnie ich rozstrzelali. Byli to: Ludwik Biziuk (syn Macieja, żonaty, lat 48), Jan Rećko (syn Adama, żonaty, lat 32), Jan Grynczel (syn Michała, kawaler, lat 22) i Jan Gruszewicz (syn Józefa, żonaty, lat 37).

Oprócz tego, aresztowano pięciu członków Polskiej Organizacji Wojskowej, a byli to: kapitan Władysław Borowski, lat 45, podporucznik Antoni Grasewicz (syn Juliana, kawaler, lat 24, z Kurowszczyzny), Adam Mudrewicz (syn Marcina, kawaler, lat 34, mieszkający w Sokółce przy ul. Kościelnej), Zygmunt Gither (syn Adolfa, żonaty, lat 28 z ul. Dąbrowskiej) oraz Konstanty Boćkowski (syn Adolfa, kawaler, lat 30, z ul. Kościelnej).

Specjalnie pozwolono im zbiec, by móc ich zastrzelić przy rzekomej próbie ucieczki. Zastrzelono ich w sadzie pana Łyszkiewicza, gdzie dziś stoi bank, przy ulicy Piłsudskiego. Patrząc na to, że Niemcy byli tutaj tylko tymczasowo, a także na to, że państwo niemieckie uznało przecież niepodległość Polski, zabójstwo tych pięciu patriotów było zupełnie niepotrzebne. Być może, że ten zbędny, zbrodniczy czyn został popełniony z powodu frustracji, by się na kimś odegrać. Armia niemiecka była wtedy bardzo zdemoralizowana i rozgoryczona kapitulacją Niemiec. Zbrodnia ta była tym bardziej bezsensowna, gdyż później Niemcy i tak pozwolili podporucznikowi Sulikowi na tworzenie oddziałów milicji i samoobrony. Powstały komendantury w Sokółce, Kuźnicy, Dąbrowie, Kopciówce, Tołoczkach, Krynkach, Nowym Dworze i Różanymstoku. Jednostki te składały się z kilkudziesięciu członków i zasilali je główni ludzie młodzi. Średnia wieku wahała się między 19 a 25 rokiem życia.

Zabitych peowiaków pochowano na kwaterze ewangelickiej, a miesiąc później przeniesiono i pochowano ich pod kościółem pw. św. Antoniego, gdzie znajdują się do dziś.

Mniej więcej w połowie grudnia powołano Radę Powiatową, która cieszyła się sporą niezależnością od okupacyjnych władz niemieckich i niezależny od rzadnego państwa powiat, rządził się autonomicznie. Oprócz Polaków, w skład Rady Powiatowej weszło dwóch Białorusinów i dwóch Żydów. Naczelnikiem powiatu został ziemianin z Makowlan Marian Baehr (niemieckiego pochodzenia. Protoplastą tego rodu był Otto von Baehr, który osiedlił się w Makowlanach podczas tych kilku, krótkich lat, gdy Sokólszczyzna należała do zaboru pruskiego. Ojciec Mariana również nazywał się Otto Baehr i był powstańcem styczniowym. Zaś brat Mariana, Wacław, był wybitnym genetykiem nominowanym do nagrody Nobla), a jego zastępcą został Nikodem Hryckiewicz z Nierośna (wtedy jeszcze jako Białorusin, później już identyfikował się jako Polak. W II RP był posłem na sejm).

Przez jeszcze bardzo długi czas, kwestia w jakich granicach znajdzie się Sokólszczyzna, była pod znakiem zapytania. Republika Litewska chciała by jej granice sięgały o wiele dalej na południe niż do Suwalszczyzny i choć Litwinów (w sensie narodowym) u nas trzeba byłoby szukać ze świecą, Sokólszczyznę i Grodzieńszczyznę chcieli wcielić do swojego państwa. Oprócz tego, nasz powiat widziały w swoich granicach władze powołanej 25 marca 1918 roku Białoruskiej Republiki Ludowej. Rząd ten znajdował się bardzo blisko, gdyż po zajęciu Mińska przez bolszewików w grudniu 1918 roku władze BNR przeniosły się do Grodna. Władze te współpracowały z Radą Wojskową Ziemi Grodzieńskiej, w której nasz podporucznik Nikodem Sulik reprezentował nasz powiat. Kwestia przynależności państwowej Sokólszczyzny stanęła pod dodatkowym znakiem zapytania, gdy po rozmowach z polskimi dyplomatami doszło do rozłamu w białoruskim rządzie. Część przedstawicieli optowała za w pełni niepodległym państwem, a część chciała federacji z Polską na podobnej zasadzie jak to było w Rzeczpospolitej Obojga Narodów.

Była jeszcze jedna wizja polityczna, która choć podobała się marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu, to niestety była to idea, która nie miała możliwości zjednać sobie przychylności mas. Chodzi o ugrupowanie tzw. Krajowców, które składało się głównie z inteligentów i dawnej szlachty. Ci nie tylko chcieli tak jak Białorusini czegoś na kształt Rzeczpospolitej Obojga Narodów, ale chcieli dosłownie wskrzesić RON. Postulowali restaurację Wielkiego Księstwa Litewskiego z językiem urzędowym polskim, lub polskim i białoruskim, w unii z Polską. Byli to historyczni Litwini tacy jak Adam Mickiewicz, czy Józef Piłsudski. O sobie mówili: kulturowo Polak, etnicznie Białorusin, politycznie Litwin. Niestety lub stety, w tamten czas pojęcie narodowości w sensie szlacheckim, czy politycznym, było już przestarzałe.

Choć Wojsko Polskie wkroczyło na Sokólszczyznę w lutym 1919, Niemcy opuścili nasz powiat dopiero w kwietniu. Tymczasem Rada Powiatowa rządziła aż do maja, a następnie nasza mała ojczyzna została przyłączona do Dużej Ojczyzny. Lecz nie można było jeszcze spokojnie odetchnąć, gdyż wkrótce miał nadejść bolszewik...

Bardzo ciężko było zbudować państwo z kawałków, które przez 123 lata należało do różnych państw, gdzie były różne poziomy gospodarcze i ekonomiczne, różne systemy monetarne i administracyjne, różne poziomy infrastruktury i przemysłu. Do tego nasz kraj najpierw był poligonem wojskowym podczas pierwszej wojny światowej, gdzie trzy imperia zmagały się w pierwszym konflikcie na tak ogromnie niszczycielską skalę i częściowo polskie ziemie zrujnowały, to jeszcze chwilę później nadeszły azjatyckie hordy z pod znaku czerwonej gwiazdy.

Polska najpierw potrzebowała tych, którzy zbrojnie i bohatersko, z narażeniem życia, by ją obronili przed wrogami. Później zaś, potrzebowała ludzi pracowitych i wizjonierów. Działaczy społecznych i politycznych. Nauczycieli i przedsiębiorców. Ludzi, którzy w myśl pozytywistycznej pracy u podstaw budowali by ten kraj wieś po wsi, gmina po gminie, powiat po powiecie, województwo po województwie. Sokólszczyzna swój obowiązek spełniła i wychowała oraz oddała Polsce zarówno jednych, jak i drugich...

zdjęcie: manifestacja patriotyczna w Sokółce na terenie rynku (dzisiejszy park), okres przedwojenny

Edward Horsztyński

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.