Na rynek do Krynek

Na rynek do Krynek

Czwartkowy, kryński rynek po kilkutygodniowym zawieszeniu, dwa tygodnie temu powrócił do życia. Wszyscy są z tego powodu zadowoleni, zarówno sprzedawcy jak i klienci. Obie te grupy zgodnie twierdzą, że brakowało im czwartkowych poranków na targowisku. Nie tylko ze względu na możliwość sprzedania towaru, czy kupienia potrzebnych rzeczy, ale też z powodu innej roli jaką spełnia każdy rynek w naszych stronach i pewnie innych zakątkach świata. Targowisko to miejsce spotkań towarzyskich i wymiany wszelkich informacji. 

Z relacji kilku osób dowiedzieliśmy się, że targ sprzed i po przerwie spowodowanej pandemią właściwie niczym się nie różni. Jedynie kreacje wyjściowe trudniej sprzedać bo wyjść nie ma gdzie… Za to jest sezon i popyt na sadzonki kwiatów, warzyw, ziół itp. oraz nowalijki, które mimo wczesnej pory naszych odwiedzin w Krynkach, były już mocno przebrane i znikały ze skrzynek w błyskawicznym tempie… - bo gdzie kupisz jak nie na rynku. Tu jest zdrowo i względnie tanio. Rzodkiewka, sałata prosto z ziemi, a nie z waty i wody… Pustkami świeciły już także kosze z naturalnymi produktami regionalnymi, wśród których wpadł nam w obiektyw osamotniony sos z czosnku niedźwiedziego, przysmak cygański na bazie musztardy i chrzanu oraz ćwikła babuni.

Krynczanie rozsądnie podchodzą do zagrożenia koronawirusem, starają się zachować ostrożność dla wspólnego bezpieczeństwa, ale są pełni optymizmu bo jak twierdzą - na rynek przyjeżdżają tylko osoby z okolicy, te same co zawsze, a wśród tubylców nie ma stwierdzonych przypadków zakażenia COVID -19. 

Patrycja A. Zalewska

Zdjęcia


W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.