Ostatnie pożegnanie Aliny Matczak.

Ostatnie pożegnanie Aliny Matczak.

Z wielkim żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci  Aliny Matczak. Seniorki rodu tak mocno wrośniętego w historię i rozwój powiatu sokólskiego. Dziś obył się jej pogrzeb.

Na zawsze będzie dla mnie ikoną kobiety przedsiębiorczej, która w ciężkich czasach komunizmu, pomimo wielu przeciwności potrafiła stworzyć produkt cieszący się popularnością do dziś – powiedział Piotr Rećko, starosta sokólski.

Dodał, że stworzone przez panią Alinę lody już zawsze będą przypominały smak dzieciństwa, a każdy, kto chociaż raz ich spróbował, potem wielokrotnie wraca do lodziarni, by potwierdzić ich wyjątkowość, stworzoną z naturalnych składników.

To pani Alina wraz z mężem Stanisławem, ponad 65 lat temu stworzyli firmę znaną nie tylko w naszym powiecie, ale też w kraju i poza jego granicami. Lody od Matczaków stały się nie tylko symbolem Sokółki i powiatu sokólskiego ale przyciągały i przyciągają swoim smakiem mieszkańców całego województwa. 

Dzieci nazywały ją szyją, a jej męża głową rodziny. Początki nie były łatwe. To ona po zdaniu za pierwszym razem egzaminu czeladniczego przygotowała na początku lat 60-tych pierwsze gałki zmrożonego deseru. Oficjalna produkcja ruszyła w 1965 roku i trwa do dziś. Skład podstawowy lodów jest niezmienny od początku istnienia lodziarni: mleko, jaja, śmietanka, cukier plus naturalne owoce lub bakalie. Wszystko to sprawia, że produkt finalny  jest zawsze taki sam niezmiennie od niemal 60 lat. Pomimo tego, że produkcję lodów przejęły dzieci i wnuki pani Aliny, każde rozpoczęcie sezonu lodowego rozpoczynało się od skosztowania świeżo wyprodukowanej pierwszej partii ulubionego zmrożonego przysmaku przez seniorkę rodu. Dopiero po jej akceptacji można było rozpoczynać sprzedaż.

Z wielkim sentymentem wspominają panią Alinę jej sąsiedzi i znajomi, gdyż jej rodzinny dom był zawsze pełen ludzi, a ona dla każdego znajdowała czas i dobrą radę.

W mojej pamięci pozostanie człowiekiem z wielką duszą, który dla każdego miał i dobre słowo i życzliwość. Dla mnie była jak matka, która nigdy nie pozwoliła żebym się czuła samotna, mimo, że miała swoją dużą rodzinę. Jej dom był zawsze gościnny i otwarty. Była kobietą  z mądrością życiową i ogromnym doświadczeniem, którym lubiła się dzielić. Można było z nią o wszystkim porozmawiać i poradzić się. W moim sercu na zawsze pozostanie wzorem matki i kobiety – powiedziała Krystyna Andrzejewska, sąsiadka zmarłej.

Dziś w ostatniej drodze towarzyszyła jej pogrążona w smutku rodzina, przyjaciele i znajomi. Spoczęła na sokólskiej nekropoli w rodzinnym grobie obok śp. męża Stanisława.

Krzysztof Promiński

Fotografia z rodzinnego albumu Krzysztofa i Jolanty Matczak

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.