Pierwsze koty za płoty...

Pierwsze koty   za płoty...


Wczoraj jak w dniu urodzin albo przynajmniej w czasie świąt - spokój, miła atmosfera, wyciszenie. Z większością gimnazjalistów obchodzono się jak z jakiem. Prasowanie białych bluzek i koszul… W plecaku tylko linijka i długopisy, coś dobrego do jedzenia i picia, choć w szkole czekał posiłek regeneracyjny, podany w przerwie, po pierwszych 90 minutach burzy mózgów.

Czy egzamin był dla Was dużym stresem?
- Ja się stresowałam wyrywaniem kartki, bałam się, że ją porwę, a na koniec nie byłam pewna, czy wypełniłam odpowiedni formularz… Wczoraj byłam wyluzowana, dziś rano, przed egzaminem myślałam, że zemdleję… Stres minął, kiedy usiedliśmy w ławkach i egzamin się rozpoczął.
- Ja się wczoraj stresowałam, a dzisiaj już nieee…

Uważacie, że przeprowadzanie egzaminów gimnazjalnych ma sens?

- Raczej nie, bo i tak w większości szkół ponadgimnazjalnych nie są brane pod uwagę.
A jakie ogólne wrażenia po egzaminie?

- W sumie to były proste. WOS był bardzo łatwy, polski też, właściwie wszystko wynikało z podanych tekstów. Z historii trzeba było mieć trochę wiedzy.
- Według mnie też były łatwe. Spodziewaliśmy się, że będzie trudniej. Najbardziej stresowali się najlepsi uczniowie, ci, którzy wszystko umieją.
- Ja się najadłam, trudne nie było, było miło i git, hehehe… 

 

PatZal

Tagi:gimnazjumegzamin

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.