galeria
Jest Pan nauczycielem WF-u. Czy ma to związek z narodzinami pasji do nart?
Zgadza się, od wielu lat jestem nauczycielem WF-u w SP w Starej Kamionce i SP w Malawiczach Dolnych. Jednak moja przygoda jako nauczyciela WF-u zaczęła się w 1990 r., kiedy to swoją pierwszą pracę na tym stanowisku rozpocząłem w Zespole Szkół Sportowych w Supraślu o profilu narciarstwa biegowego. Tam, pracując przez kilka lat z klasami sportowymi, nabywałem doświadczenia trenerskie oraz poznawałem trudną sztukę serwisowania nart. Moja pasja do narciarstwa biegowego sięga jeszcze lat 70. i 80. ubiegłego wieku, kiedy to jako uczeń III kl. Szkoły Podstawowej w Supraślu zapisałem się na zajęcia SKS. W tych czasach nie było ani Internetu, ani telefonów i każdą wolną chwilę spędzało się na wędrówkach narciarskich, dosłownie wszędzie: po polach, górkach i trasach w lesie. A zimy były bardzo mroźne i śnieżne. Zdobycie III miejsca w pierwszych zawodach narciarskich – Bieg Merkurego w 1978 r. w lesie na Pietraszach, w Białymstoku odegrało (tak myślę) kluczową rolę w narodzinach mojej pasji do nart.
Ma Pan całkiem sporo pracy - przygotowania młodzieży do zawodów (kieruje Pan klubami UKS Orliki Stara Kamionka i UKS Start Malewicze), ale nie tylko w zimie. A jak trenują narciarze, gdy jest ciepło?
Szkolę dzieci i młodzież w narciarstwie biegowym w 2 klubach, którymi także kieruję. To wymaga dużo pracy szkoleniowej i serwisowej. Dobre przygotowanie nart do startów w zawodach pochłania mnóstwo czasu (czasem kilkanaście godzin) i sporych wydatków finansowych. Jedną parę nart serwisuje się ok. 30-40 min. Na to składa się wiele czynności, o których mało kto wie. W zależności od rodzaju śniegu, temperatury powietrza i śniegu dobiera się właściwe parafiny. Jednak najpierw ślizgi należy oczyścić, wgrzać żelazkiem parafiny, wycyklinować, kilkukrotnie przeszlifować mechanicznie szczotkami obrotowymi. Następnie obróbka ręczna szczotkami. Na koniec nanosi się warstwy przyśpieszaczy i poleruje się ślizgi. Wszystko po to, by zapewnić zawodniczkom najlepsze osiągi.
Gdy sezon zimowy się kończy, narciarze zaczynają trenować na nartorolkach. Jest to taki sprzęt, który umożliwia od wiosny do jesieni poruszanie się po drogach asfaltowych w butach narciarskich, z użyciem kijów o specjalnych grotach. Nartorolki to płozy lekkiego aluminium, na których osadzone są po 2 kółka, występują w dwóch wersjach: do stylu łyżwowego i klasycznego. Jednak jest to kosztowny sprzęt (600-1000 zł), na zakup i uzupełnienie którego zawsze brakuje funduszy.
Czy taki trening popłaca? Proszę opowiedzieć nam o największych sukcesach swoich podopiecznych.
Solidny i długoterminowy trening zawsze popłaca. Zwłaszcza jak pracuje się z konkretną i zaangażowaną grupą. Na przestrzeni kilkunastu lat sukcesów, które osiągały moje podopieczne w narciarstwie biegowym i w biegach na nartorolkach, było sporo. Były to wielokrotnie miejsca medalowe na zawodach wszystkich szczebli, począwszy od wojewódzkich, międzywojewódzkich, ogólnopolskich oraz międzynarodowych. Wszystkich nie jestem nawet w stanie wymienić. Myślę, że do najważniejszych osiągnięć należy wywalczenie przez Kasię Rećko brązowego medalu na Mistrzostwach Polski w Biegach na Nartorolkach w kat. kl. V i młodsi w 2016 roku. Kilka lat wstecz, w 2009 roku ten sam wynik osiągnęła uczennica kl. V Paulina Kucharewicz. Wiele krążków w różnym kolorze zgromadziły też inne znakomite narciarki, m.in. są to: Anna Rochalska, Katarzyna Rochalska, Elżbieta Sołowiej, Wioleta Mozolewska, Natalia Lisowska, Natalia Fiedorec, Monika Szomko, Kamila Rećko, Julka Zajczyk, Zuzanna Czabatorowicz, Magda Ignatowicz, Ela Łowczecka i wiele innych.
Bycie trenerem to wielka sztuka i odpowiedzialność, jak Pan motywuje?
Sztuką jest dotrzeć do serca i ambicji młodego sportowca, tak zmotywować do działania, by systematyczna praca i osiąganie maksymalnych wyników dawały zawodniczkom przysłowiowego „kopa” w dążeniu do określonego celu. Narciarstwo jest bardzo specyficznym sportem. Wymaga od zawodnika wielkiej wytrwałości, zahartowania i woli walki w bardzo różnych warunkach pogodowych – od dużego mrozu, przeszywającego mroźnego wiatru po starty w deszczu czy w ostrym słońcu. Do tego dochodzą zawsze inne warunki terenowe i śniegowe. Niezmiennie staram się motywować swoje podopieczne. To, że pochodzą z małych, wiejskich szkół nie oznacza, że nie mogą wygrywać z lepszymi zawodniczkami ze szkół sportowych czy góralkami. Wygrywać z nimi to dopiero satysfakcja i wielki motywator do dalszej pracy!
Czy jest to niebezpieczny sport?
Myślę, że większość sportów może być niebezpieczna. Wszystko zależy od zawodnika i trenera. Na ogół narciarstwo biegowe należy do bezpiecznej dyscypliny. Niemniej jednak zdarzają się bolesne upadki podczas zjazdów czy drobne urazy podczas małych zderzeń z innymi narciarzami. Większych urazów można nabawić się podczas treningów lub na zawodach na nartorolkach. Mankamentem nartorolek jest brak hamulca podczas zjazdu, co w wielu sytuacjach groźnych kończy się ucieczką zawodnika do rowu lub bolesnymi upadkami na asfalt. Jednak trening czyni mistrza, a nabywane doświadczenie pomaga unikać sytuacji niebezpiecznych.
Gdzie w naszej najbliższej okolicy można trenować narciarstwo? A może to wymaga jakiejś dalszej wyprawy?
Narciarstwo biegowe można uprawiać dosłownie wszędzie. Dobrym miejscem jest stadion, ośnieżone alejki w parku czy pobliskie pola przykryte białym puchem. Jednak na dłuższą wycieczkę narciarską najlepiej wybrać się do lasu, gdzie nie brakuje licznych ścieżek i pagórków. Doskonałym miejscem są trasy narciarskie w Supraślu i w lesie Pietrasze w Białymstoku. Oba te ośrodki posiadają wypożyczalnię nart biegowych. W ubiegłym roku na terenie OSIR-u w Augustowie powstała wypożyczalnia nart biegowych. Miłośników narciarstwa z dnia na dzień przybywa.
Do jakich zawodów Pan teraz przygotowuje?
Po licznych startach na naszym terenie, jak i w województwach ościennych pora ruszyć z najlepszymi sokólskimi narciarkami na podbój Polski. Na początku marca planujemy kilkudniowy wyjazd na Finał Krajowy Igrzysk i Gimnazjady Szkolnego Związku Sportowego w biegach narciarskich do Białki Tatrzańskiej. Dziewczęta są bardzo dobrze przygotowane i zmotywowane, by walczyć o miejsca medalowe. Natomiast już wczesną wiosną planowane są pierwsze starty w biegach na nartorolkach.
Ma Pan swoich sportowych idoli? Komu Pan kibicuje?
Zawsze kibicuję naszej mistrzyni Justynie Kowalczyk i oczywiście wszystkim polskim skoczkom. Kibicuję również ,,naszym” w piłce siatkowej, ręcznej i piłce nożnej. Lekkoatletom też (sam byłem kiedyś Mistrzem Województwa w pchnięciu kulą). Jednak chyba najbardziej kibicuję i zawsze trzymam kciuki za moje podopieczne. Żeby wygrały, dojechały do mety bez kontuzji, żeby zawsze były uśmiechnięte i szczęśliwe.
Rozmawiał Piotr Białomyzy
Tagi:Piotr Zarębatrener narciarstwa biegowegoUKS Orliki Stara KamionkaUKS Start Malewicze