galeria
Co to jest Złombol? Ha, ja już wiem, przeczytałam na oficjalnej stronie internetowej (www.zlombol.pl). Otóż, Złombol to największy w Europie rajd samochodowy o charakterze charytatywnym, którego celem jest zebranie maksymalnej kwoty pieniędzy na rzecz ufundowania, kursów, szkoleń oraz wycieczek dla dzieci z domów dziecka. Uczestnicy udostępniają darczyńcom powierzchnię reklamową na swoich pojazdach, w których podejmują się wyprawy we wcześniej ustalone miejsce (w każdym roku inne). 100% uzbieranych środków zostaje wykorzystanych na prezenty oraz wycieczki dla dzieci. Organizator (Team Złombol), w zależności od uzbieranej kwoty, wybiera placówki z całej Polski, które otrzymają pomoc. „Złombol nie jest zorganizowaną wycieczką dla pasjonatów motoryzacji - jest ekstremalną wyprawą bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony organizatorów”, czytam na witrynie www. Tegoroczna, już 13., edycja rozpoczęła się 29 czerwca w Katowicach, a finiszowała w okolicach 3 lipca, w Irlandii. Niezwykłość tego rajdu, oprócz jego charytatywnego charakteru, polega także na tym, że mogą wziąć w nim udział TYLKO samochody „komunistycznej koncepcji lub produkcji”. Uczestnik musi też wpłacić darowiznę przy zgłoszeniu (traktowaną jako wpisowe) i pozyskać od darczyńców (firm, które będą się reklamowały na karoserii) środki na rzecz dzieci z domów dziecka. Złombol przejechały po raz kolejny „Żuliki” z Sokółki.
Po tegorocznym Złombolu zostały już tylko wspomnienia?
Tak, wystartowaliśmy z Katowic, było ok. 400 ekip, z tego dwie z Sokółki. W Irlandii wylądowaliśmy 4 dni później. Łącznie przejechaliśmy ponad 6 tys. km. Po drodze okazało się, że zbiornik na benzynę jest dziurawy i mieści tylko 5 litrów, więc prawie przez całą Anglię tankowaliśmy co 50 km. W powrotnej drodze przyłączyliśmy się do ekipy z dużego Fiata, która miała taką przejściówkę i problem się rozwiązał. Rajd Złombol w tym roku uzbierał już ponad 109 000 zł, więc warto było!
„Złombol Żuliki Sokółka” tworzą...
Łukasz, Adam, Lech, Damian. Teraz jechaliśmy bez Damiana.
Rozwiążmy, proszę, zagadkę w nazwie - jesteście po prostu niezłe sokólskie „żuliki” czy nazwa wzięła się od nysy - Żuka?
Żuliki od Żuka. Jak go kupiliśmy - to miał logo uszkodzone i zamiast Żuk, przez połamane literki, wyszło: zul - więc jak żul to żuliki!
Tegoroczny Złombol miał swoją 13. edycję - a od ilu lat Panowie jeździcie w rajdzie?
To już 4 lata.
Wiem, że uczestniczycie niemal w każdej, lokalnej akcji charytatywnej - to potrzeba serca, czy „obowiązek statutowy”?
Uczestniczymy w akcjach, bo to fajne i mamy satysfakcję z pomagania innym.
Co najbardziej utkwiło w pamięci podczas ostatniego rajdu?
Chyba jednak dotarcie na metę. Łza się w oku kręcił, że daliśmy radę.
„Poldek” się sprawdził?
Tak, tylko my „daliśmy trochę ciała”, bo nie mieliśmy tej przejściówki do tankowania w Anglii. „Poldek” się sprawdził, aczkolwiek teraz wiemy, co trzeba w nim poprawić na następny rajd.
Do jakiego wehikułu, marki czujecie najwięcej sentymentu?
Oczywiście do Żuka. Łukasz ma Fiata 125 p, Adam - Malucha, Lech - Uaza, Żuk i Polonez są wspólne.
Jakie plany mają Żuliki, na najbliższe miesiące?
Jesienią chcemy zorganizować Retro Rajd Ducha Puszczy... ale to jeszcze tylko plany!
Życzę ich realizacji i obyście Panowie nie tracili nigdy tego humoru i dystansu do siebie i do życia, jaki przebijał z tegorocznych relacji złombolowych!
pytała Aneta Tumiel, fot. Żuliki Team Sokółka
UAKTUALNIENIE: Rajd Złombol uzbierał w tym roku PONAD 1009000 zł!