galeria
-Obywatelu, macie walutę na wymianę?
Koleś, który mnie zaczepił miał długi płaszcz i kapelusz z szerokim rondem który topił jego twarz w popołudniowym cieniu. Widziałem tylko żółte oczy. Obcy miał na płaszczu narysowane kropy otoczone prostokątami – symbol szuflad. Od razu zidentyfikowałem istotę. To był potwór z szafy. Bez słowa wyciągnąłem portfel – ten drugi, który każdy ma. Wiecie, ten trzymany w ostatniej kieszeni do której zagląda się na końcu gdy czegoś się szuka.
Potwór wyjął swoją portmonetkę i odliczył pięć skarpet z podpisem Głównego Skarbnika (teraz wiecie, dlaczego potwory czają się w szafach i gdzie znikają skarpety). Obejrzałem je pod słońce. Dobra, to nie były chińskie podróbki. Zapłaciłem mu w drobniakach. Guzikami.
-Ej, drewniane poszły w dół, musisz dopłacić jeszcze dziesięć.
-Chcesz mnie chyba puścić w skarpetkach – burknąłem, ale wysypałem jeszcze trochę guzików – Swoją drogą, jesteś już piątą osobą która chce się wymienić. O co chodzi?
-Ceny bawełny są niższe, to i skarpety tracą na wartości. Trzeba się pozbyć starych skarpet.
-Albo je uprać – zaproponowałem.
-Prać pieniądze? – oburzył się.
A no tak. Marchewka jest owocem, ślimak to ryba, więc i pranie skarpet – oficjalnej waluty strachów - jest nielegalne.
-No dobra, to zły pomysł…
-Zresztą, skarpet teraz najtrudniej się pozbyć, a trzeba je wymienić, póki czas. Wchodzimy do Unii Europejskiej.
-To dziwne, bo wiele chce się z niej wypisać – podrapałem się zamyślony po głowie – Anglia już zrezygnowała…
-COOOOO?! – potwór z szafy wytrzeszczył oczy.
-Całkiem niedawno – dodałem.
-Przecież o tym by napisali w gazecie? Dlaczego o tym nic nie wiem?! – strach wyjął z rękawa gazetę sprzed pięciu lat – Przecież to zupełnie zmienia postać rzeczy! Bawełna pójdzie w górę!
Ha.
Skoro walutą mogą być skarpety i guziki, to równie dobrze może nią być informacja. Chyba czas wybrać się na giełdę…
Kamyk