Do poczytania do, posłuchania...

Do poczytania do, posłuchania...

Nele Neuhaus "Żywi i umarli"

Wydawnictwo Media Rodzina 2015 

Historia opisana w książce "Żywi i umarli" przedstawia się z grubsza tak. Do szpitala, po wypadku, trafia zwykła kobiecina. Można by rzec "szara myszka". W tym samym szpitalu leży bogaty i sławny mężczyzna. Nie, nie zakochują się w sobie. Mężczyzna czeka na przeszczep, a kobieta okazuje się idealnym dawcą. Lekarz - karierowicz nie waha się z podjęciem decyzji. "Pomaga " bidulce przenieść się na łono Abrahama, ratując życie prominenta i licząc na rozgłos w środowisku. W końcu kto będzie pamiętał o jakiejś kobiecie? Ktoś jednak pamiętał. Cierpieć ma każdy, kto przyłożył choćby koniuszek palca do jej śmierci. Zaczynają ginąć ludzie, a sprawą zajmuje się para niezawodnych śledczych, Pia Kirchhoff i Olivier von Bodenstein. Nele Neuhaus pisząc kryminał poruszyła jakże istotne kwestie. Zadała trudne pytania o sens zemsty i etykę transplantologii. Pytania, na które nie da się jednoznacznie odpowiedzieć. Czy mszcząc się na innych, nie mścimy się na sobie? Czy krzywda ludzka może przynieść nam satysfakcję? Czy podpisując oświadczenie woli, nie podpisujemy własnego wyroku śmierci? Czy ciało człowieka można odrzeć z godności traktując je jak bazę części zamiennych? Przeczytajcie Państwo "Żywych i umarłych" i zastanówcie się nad tym, bo naprawdę warto. Pani Neuhaus jest mistrzynią słowa, więc przebrnięcie przez jej prozę nie tylko nie będzie trudne, lecz wręcz przyjemne, mimo temetu wagi ciężkiej. Bo tym, co najmocniej uderza w tej książce jest ogrom osobistej tragedii i rozpaczy graniczącej z obłędem. W ich oczach byłaś nikim, w moich całym światem.

Magierski i Tymon "Oddycham smogiem"

Wydawnictwo Asfalt Records 2008

Polska scena hip-hopowa pełna jest osobliwości i osobowości, nie spotykanych nigdzie indziej. Jednym z naszych najpłodniejszych i najlepszych tekściarzy jest dyslektyk. Mamy rapera, który teoretycznie nie powinien rapować, bo jest głuchy. Tymon zasila to grono, gdyż swoja wadę przekuł na zaletę. Jaką wadę? O tym za chwilę. Płytę, a w zasadzie mini-album "Oddycham smogiem", poza jednym wyjątkiem wyprodukował Magiera, znany szerszej publiczności z "Kodeksów" nagranych wspólnie z L.A. Rozbujane, trueschoolowe  podkłady, jakie były ich wizytówką, zastąpiło tu spokojne i wysmakowane brzmienie. Ta muzyka to idealne tło dla inteligentnych i błyskotliwych tekstów Tymona. Bo nie jest to wydawnictwo dla ludzi, których zasób słów ogranicza się do trzech i niekoniecznie są to "proszę, dziękuję, przepraszam".  To wymagająca płyta dla estetów i melancholików. Ale co takiego niezwykłego jest w samym Tymonie i dlaczego właśnie jego postanowiłem Państwu przedstawić? Tymon nie wymawia "r". Pisze więc swoje teksty nie korzystając z tej literki. Teksty rymowane, pragnę zaznaczyć. Teksty pełne treści. Ja nie potrafiłbym napisać nawet tej recenzji nie korzystając z "r". On tworzy sztukę wyrzucając z niej ten jeden znak alfabetyczny. Sztukę, której nie brakuje, ani przekazu, ani formy. Jakby nie miało to dla niego żadnej różnicy czy "r" w ogóle istnieje. I za to należy mu się szacunek i głęboki ukłon. W taki sposób odpowiada się ludziom na hasło: "Nie możesz, nie zrobisz tego".

Marcin Dębko

 

Tagi:marcin dębkorecenzje

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.