galeria
Po ostatnich wyborach na „lokalnym podwórku” można było usłyszeć o waśniach między obecną Burmistrz Ewą Kulikowską a panem Zbigniewem Tochwinem, który z końcem stycznia u.r. pożegnał się ze stanowiskiem Sekretarza Gminy. Powodem wypowiedzenia umowy miała być utrata zaufania do Sekretarza, niemniej jednak już w trakcie kampanii wyborczej, z ust pani Kulikowskiej padały sugestie dotyczące braku możliwości współpracy z ówczesnym Sekretarzem. Pan Tochwin otrzymał pismo rozwiązujące umowę o pracę bez wypowiedzenia, dlatego postanowił o swoje prawa walczyć w sądzie. W czerwcu 2015 r. zapadł wyrok I instancji, zgodnie z którym byłemu Sekretarzowi, Gmina miała wypłacić odszkodowanie w wysokości 3-mies. wynagrodzenia. Wyrok nie satysfakcjonował żadnej ze stron. W grudniu 2015 r., sąd II instancji nakazał przywrócenie pracownika do pracy. Z uwagi na fakt, że pan Tochwin wygrał konkurs na stanowisko urzędnicze w innej jednostce, został przywrócony na wcześniejsze stanowisko pracy, po czym umowę rozwiązano za porozumieniem stron.
Wygrana sprawa nie zakończyła jednak sporów. Były Sekretarz postanowił domagać się zadośćuczynienia za okres ponad 10 m-cy, kiedy to pozostawał bez zatrudnienia. Wysokość odszkodowania opiewa na kwotę przekraczającą 90 tys. zł. Wyrok, który zapadł w ostatnim tygodniu zasądza wypłatę tych środków na korzyść pana Tochwina. Zgodnie z nim, gmina została zobowiązana do wypłacenia byłemu pracownikowi zasądzonej kwoty oraz pokrycia kosztów procesowych.
Jak to widzą mieszkańcy? W jaki sposób będą się tłumaczyć włodarze miasta? Dlaczego pieniądze z podatków mieszkańców gminy muszą być przeznaczone na wypłatę zobowiązania, zamiast na zadania, z których skorzysta społeczeństwo?