galeria
W ostatnich tygodniach zwiększyła się presja na granicę polsko-białoruską; sytuacja jest poważna – ocenił w czwartek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Zapewnił, że działania wojska na terenach dotkniętych powodzią nie zakłócają operacji zabezpieczenia tej granicy.
W Karakulach k. Białegostoku Kosiniak-Kamysz wziął udział w odprawie dowództwa różnych służb oraz żołnierzy biorących udział w operacji "Bezpieczne Podlasie", która trwa od 1 sierpnia; to kontynuacja pomocy SG ze strony wojska, w związku z presją migracyjną na granicy polsko-białoruskiej. W Karakulach jest jedna z baz Zgrupowania Zadaniowego Podlasie.
Szef MON podkreślił po tej odprawie, że operacja "Bezpieczne Podlasie" odbywa się bez zakłóceń. "Działania sił zbrojnych w związku z powodzią nie powodują uszczerbku dla operacji +Bezpieczne Podlasie+" - mówił Kosiniak-Kamysz. Przypomniał, że działania związane z bezpieczeństwem granicy wschodniej trwają od wielu miesięcy, a na potrzeby tej operacji jest w gotowości 17 tys. żołnierzy, z czego 5,3 tys. - zaangażowanych bezpośrednio na granicy z Białorusią.
Wicepremier zapowiedział jeszcze większą integrację służb biorących udział w operacji.
- Kończymy z tą Polską +silosową+, która każde ministerstwo zamykała w swoich granicach. Tu jest nie tylko wymiana informacji i doświadczeń, ale przenikanie się nawzajem, bo tylko wtedy możemy ochronić naszą granicę - powiedział.
Według szacunków służb obecnie notowanych jest na dobę średnio 120 prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski, powtarzają się też ataki na polskie patrole; migranci rzucają kamieniami i konarami drzew.
- Sytuacja jest poważna i ten napór na granicę w ostatnich tygodniach i dniach się zwiększa - ocenił Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do tych danych.
Od początku września odnotowano ok. 2,5 tys. prób, to więcej niż w lipcu i sierpniu. Od początku roku było dotąd 26 tys.; to podobna liczba do całego 2023 roku.
Kosiniak-Kamysz mówił, że nie tylko napór na granicę jest większy, ale i "agresywność grup, które się wyspecjalizowały w atakowaniu żołnierzy i funkcjonariuszy jest większa niż kiedykolwiek". Jak opisywał, agresywne osoby używają m.in. stalowych elementów, ołowianych kulek. "To są działania, które wymagają radykalnej odpowiedzi i taka radykalna odpowiedź idzie ze strony wojska, policji i SG" - dodał szef MON.
Zapewnił, że zatrzymywani są tzw. kurierzy; od początku roku to blisko pół tys. osób. "Będziemy z tym bezwzględnie walczyć. To jest nielegalne, to jest łamanie prawa, to jest zagrażanie bezpieczeństwu państwa polskiego" - mówił. Trwają szkolenia żołnierzy do działań na granicy.
Szef MON pozytywnie ocenił działanie strefy buforowej, w której obowiązuje zakaz przebywania. Od 13 czerwca działa ona na długości ok. 60 km granicy z Białorusią w powiecie hajnowskim. Została wprowadzona na podstawie rozporządzenia MSWiA - najpierw na 90 dni, a od 11 września jej działanie zostało przedłużone o kolejnych 90 dni. Na ponad 40 km nie wolno przebywać w pasie o szerokości 200 m od linii granicy, na 16 km pas ma ok. 2 km szerokości.
"Jest duża akceptacja społeczna, bo też, myślę, mieszkańcy widzą dużą efektywność tego. Widzimy to my (...), ale widzą to też mieszkańcy" - mówił Kosiniak-Kamysz. Zapewniał, że wojsko będzie się angażować w naprawy lokalnych dróg przy granicy, niszczonych przez ciężki, wojskowy sprzęt; prosił też lokalne społeczności o wyrozumiałość.
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Szymański zapewnił, że - mimo dużego zaangażowania w akcję pomocy powodzianom na południu kraju - "priorytetem pozostaje bezpieczeństwo naszej wschodniej granicy". Podkreślił, że po wprowadzeniu strefy buforowej widać duży spadek liczby prób nielegalnego przekraczania granicy z Białorusi do Polski; zapewnił o współpracy służb podległych różnym resortom.
"Szykujemy już kolejną zmianę operacji +Bezpieczne Podlasie+. Pomoc i wsparcie wojska dla SG (...) będzie cały czas niezmienna. Celem naszym jest bezpieczeństwo polskiej granicy" - zaznaczył Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. dywizji Maciej Klisz. Dowodzący obecnie operacją "Bezpieczne Podlasie" gen. dywizji Arkadiusz Szkutnik poinformował, że w związku z sytuacją powodziową wycofany został z granicy z Białorusią jeden z batalionów, by żołnierze mogli ratować swój dobytek; w to miejsce na granicę trafili żołnierze z pododdziałów odwodowych.(PAP)
Autorzy: Robert Fiłończuk, Daria Al Shehabi
rof/ dsk/ sdd/