galeria
Terry Pratchett "Kapelu sz pełen nieba"
Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2011
W zasadzie miałem już nie pisać o Pratchetcie, ale nie mogłem się powstrzymać, bo proszę tylko spojrzeć na ten tytuł. "Kapelusz pełen nieba". Brzmi pięknie! A jak się to wymawia. Te słowa jak aksamit układają się w ustach. Prawie jak "Gwiazd naszych wina". Proszę tylko spróbować. "Kapelusz pełen nieba". Nawet po angielsku: "A hat full of sky". Bajka. No dobrze, ciekawe, ilu z Państwa naprawdę to wypowiedziało, a ilu popukało się palcem w czoło? Kapelusz to atrybut czarownicy, więc jeśli jest pełen nieba, głowa, która go nosi, musi bujać w obłokach. I tak jest w istocie. Jedenastoletnia Tiffany Obolała to w zasadzie dopiero materiał na czarownicę, choć już po przejściach. Razem z panną Tyk wybiera się do panny Plum, by zgłębiać tajniki fachu czarownictwa. Ale coś podąża jej śladem. Potwór, którego nie da się zobaczyć, dotknąć ani zabić. I tylko Tiffany może stawić mu czoła. Czym wobec takiego egzaminu jest test szóstoklasisty? Można powiedzieć, że książki Pratchetta to wyśmienite fantasy, ale trafniej byłoby nazwać je bajkami. Świat dysku jest kolorowy, rozbudowany, pełen przygód i bohaterów, z którymi połączy nas coś w rodzaju braterstwa krwi. Staną się nam bliscy jak przyjaciele. W ferworze zdarzeń dorośli znajdą krzywe odbicie planety Ziemia, dzieci zaś zabawę i morał. Już samo czytanie tej książki to... bajka. Pytanie na dziś brzmi: Ile jest mnie we mnie i jak często walczę sam ze sobą? Panie Pratchett, dziękuję, że wypełnił mi Pan część życia czymś wartościowym. Nigdy nie zapomnę "Wolnych ciut ludzi", "Blasku fantastycznego", "Zimistrza", "W północ się odzieję" czy "Pasterskiej korony". Gdziekolwiek Pan teraz jest, mam nadzieję, że wyśmiewa Pan to miejsce równie bezlitośnie jak doczesność. Kiedyś się tam spotkamy. A może to będzie... bajka?
P.S. Odradzam czytanie Pratchetta w miejscach publicznych. Nagłe i niekontrolowane wybuchy śmiechu mogą zaalarmować odpowiednie służby w białych kitlach, a za długie rękawy bardzo krępują ruchy. Ej no, co panowie robią?!
Marcin Dębko
Tagi:marcin dębkoDębekTerry Pratchett "Kapelu sz pełen nieba"