galeria
Kiedyś, by wyłudzić pieniądze, do mieszkań przychodzili fałszywi wnuczkowie i fałszywi policjanci. W dzisiejszych czasach poziom bezczelności osiągnął wyżyny – bandyci zapraszają do „siebie”!
Zawód: aktor
Jeśli macie telefony, na pewno zadzwonił do Was ktoś, kto chce zaprosić na pokaz produktów, które będzie można na miejscu zakupić. Taki pokaz najczęściej przypomina bazar – są tam garnki, patelnie, leki, zioła, sprzęt – elektroniczny i rehabilitacyjny, odpromienniki - napromienniki i inne cuda. Produkty typowe dla odpustowego telemarketu. Firmy, które wypuszczają tego typu buble, żerują na ludzkiej naiwności oraz na braku wiedzy potencjalnych klientów. Aktorzy – bo trudno jest ich nazwać handlowcami – przebierają się za lekarzy, specjalistów i manipulują ludźmi. Szczególnie dobrze radzą sobie w oszukiwaniu osób starszych, niemal zmuszają do podpisania umów, w których czeka wiele pułapek. A ukryte opłaty to tylko czubek tej góry lodowej.
Nie dajmy się nabrać!
Najprostszym rozwiązaniem byłoby unikanie tego typu pokazów. Co jednak, jeśli zostaliśmy zmanipulowani i złożyliśmy swój podpis? Jeśli zawieramy umowę poza siedzibą firmy, mamy 14 dni na rezygnację. Oświadczenie tego typu powinniśmy wysłać listem poleconym. Nigdy również nie wynajmujmy oferowanego produktu, możemy zostać wplątani w umowę na parę lat.
"Medycyna" szkodzi
Czym kuszą tego typu pokazy - warto się przyjrzeć oferowanemu sprzętowi. Bywa, że jest pozbawiony certyfikatów i nie dość, że nie pomoże w jakimś schorzeniu, to może zaszkodzić.
Pamiętajmy – nie ma nic za darmo – ani badań, ani upominków. W interesie tego typu firm leży jedynie ich własne dobro.
Praca, praca…
Pracowałem w tego typu firmie – a może należałoby powiedzieć „firmach”. Gdy obdzwaniałem ludzi, za każdym razem przedstawiałem się jako przedstawiciel innej firmy. Miałem do dyspozycji trzy nazwy. Pracowałem na telefonie, ale widziałem umowy przygotowane dla klientów. Kwoty małym druczkiem – tak, by starzy ludzie nie mogli ich przeczytać. Garnki może nie były złe, ale żeby płacić za nie dziesięć tysięcy?
Były pracownik firmy E*** z Białegostoku
Specjalista mówi…
Niedawno odbył się tego typu pokaz w Sokółce i już dzień po nim przyszło do nas parę osób. Pomagamy im, radzimy, mówimy, jak mogą się obronić przed oszustami. Staramy się trzymać rękę na pulsie. Jeśli wydaje się Państwu, że zostaliście oszukani, zapraszamy do nas.
Mateusz Karpienia, pracownik biura Powiatowego Rzecznika Konsumentów w Sokółce
Piotr Białomyzy