Wojciech Kraśnicki - łyżwiarz szybki

Wojciech Kraśnicki - łyżwiarz szybki

Przygodę ze sportem zacząłem w podstawówce, po przeprowadzce do Białegostoku z rodzinnej wsi Kamienica (gm. Janów). Byłem dzieckiem o ogromnych pokładach energetycznych, bardzo lubiącym wszelkie zajęcia ruchowe i gdy dowiedziałem, że w mojej szkole jest sekcja łyżwiarska short-tracku, to postanowiłem tam spróbować swoich sił i zakochałem się w tej dyscyplinie w takim stopniu, że potrafiłem biec na lodowisko zaraz po lekcjach i wrócić wieczorem do domu. Mojej mamie jednak to nie przeszkadzało, ponieważ wiedziała, że robię to co kocham pod okiem mądrych ludzi. Dzięki takiemu zaangażowaniu szybko dostałem się do czołówki Polski w swojej kategorii wiekowej. Zdobyłem wtedy wiele na arenie ogólnopolskiej, m.in. Mistrzostwo Polski Uczniowskich Klubów sportowych na 400 i 800 m, ustanawiając jednocześnie nowy rekord Polski na 400 m.

Niestety, w gimnazjum moja dobrze zapowiadająca się kariera sportowa została przerwana, ponieważ musiałem wrócić z rodzicami na wieś. Wiązało się to z całkowitym porzuceniem wyczynowego sportu. Już nie tylko nie mogłem uprawiać łyżwiarstwa, ale też nie mogłem uprawiać żadnego innego sportu, gdyż nie było w gminie i okolicy żadnego klubu, który by jakkolwiek sportowo rozwijał. Wtedy w mojej głowie narodziła się myśl, że to jest zadanie dla mnie w przyszłości, dostrzegłem problem dotyczący marnotrawienia potencjału i marzeń sportowych dzieciaków oraz młodzieży żyjących w środowisku wiejskim. Pamiętam momenty, gdy wraz z rówieśnikami próbowaliśmy zacząć wspólnie coś robić. Założyliśmy nawet razem drużynę piłkarską, którą nazwaliśmy "Magic Boys". Idea jednak rozmyła się w czasie i po wszystkim został mi jedyni strój, który zakupiliśmy do grania meczów. Z perspektywy czasu wiem, że jedyne, czego wtedy zabrakło to wykwalifikowana osoba, która by mądrze usystematyzowała nasze treningi i starty.

Po ukończeniu gimnazjum na wsi, nie miałem wątpliwości - wracam do short-tracku do szkoły sportowej w Białymstoku, czyli XIII LO. Powrót okazał się trudnym. Miałem ogromne zaległości motoryczne względem konkurencji. Jedyne co dawało szansę na dogonienie i prześcignięcie innych to moje wielkie marzenia o Igrzyskach Olimpijskich i zaparcie w dążeniu do celu. Od tamtej pory konsekwentnie każdego dnia pod okiem trenerów  pracowałem nad sobą, co doprowadziło mnie jeszcze w liceum do poziomu zawodnika Kadry Polski w short-tracku. Od tamtej pory do dziś mogę pochwalić się bardzo bogatą gablotą medali i pucharów z Mistrzostw Polski Juniorów, Młodzieżowych i Seniorów, Pucharu Polski, Ogólnopolskich Zawodów Rankingowych i zawodów rangi Międzynarodowej. Reprezentowałem nasz kraj na Mistrzostwach Świata Juniorów, Pucharze Świata i Akademickich Mistrzostwach Świata. 

Jako zawodnik „Juvenii Białystok” w short-tracku trenowałem do 2015 r., ponieważ właśnie wtedy urodził się pomysł, aby zmienić tor łyżwiarski z short-tracku czyli z łyżwiarstwa szybkiego na torze krótkim na łyżwiarstwo szybkie na torze długim (właśnie na tym torze mamy wielu medalistów z ostatnich Igrzysk Olimpijskich w Soczi, m.in. Zbyszka Bródkę). Zmiana toru z krótkiego na długi w moim wieku, czyli 24 lata, to częsty ruch u czołowych zawodników toru długiego. Na przykład Bródka również, był zawodnikiem short-tracku i w podobnym wieku przeszedł na tor długi, a po 2 latach treningu znalazł się na Igrzyskach w Vancouver, natomiast po kolejnych 4 latach wygrał złoto olimpijskie w Soczi.

W moim przypadku zmiana toru okazała się problematyczna bardziej niż się spodziewałem. Chodziło oczywiście o pieniądze, ponieważ mój macierzysty Klub Juvenia nie prowadzi sekcji zawodników toru długiego i nie ma na takie cele pieniędzy, a inne kluby, które dawały mi propozycje nie zapewniały szkolenia w takim stopniu, abym mógł w normalnych warunkach gonić naszych najlepszych zawodników i czołówkę światową. Będąc w tak trudnej sytuacji, wiedząc, że mój los w moich rekach postanowiłem nie odwlekać mojego marzenia o klubie jeszcze z gimnazjum i już teraz rozpocząć jego działalność, zostając nie tylko jego założycielem, ale również pierwszym zawodnikiem promując jednocześnie rodzinne okolice. 

Klub, który założyłem wraz z przyjaciółmi i bliskimi nazwałem „Akademią Łyżwiarska”, gdyż jego sztandarową dyscypliną będzie właśnie rozwój łyżwiarstwa. Za główny cel w Klubie obieramy stworzenia warunków do profesjonalnego startu w sporcie dla dzieci i młodzieży w gm. Korycin (tu jest siedziba Klubu), Janów i w dalszej perspektywie innych gminach Powiatu sokólskiego wierząc, że jest tu mnóstwo talentów, które za kilkanaście lat mogą walczyć nawet o medale Igrzysk Olimpijskich. Jako osoba, która w polskim sporcie bardzo dużo osiągnęła, wierzę, że idea tego typu jest zdecydowanie do zrealizowania, gdyż posiadamy w Klubie ludzi, którzy cechują się wiarą i zaparciem w dążeniu do celu.

Pierwszym projektem, który realizuje Klub jest zbiórka funduszy i pozyskiwanie sponsorów na moje dwuletnie szkolenie w kanadyjskim Calgary. Niestety, ale polskie warunki nie pozwalają na przygotowanie się do zawodów na poziomie rangi mistrzowskiej i wszyscy czołowi polscy zawodnicy toru długiego trenują głównie za granicą. Aby móc z nimi rywalizować w przyszłości nawet o medale Igrzysk Olimpijskich, muszę trenować tak jako oni. Dlatego chcę wyjechać do środowiska gdzie urodziło się łyżwiarstwo, gdzie jest najszybszy lód na świecie, a trenerzy posiadają najwyższe kompetencje. Wyjazd ten traktuję nie tylko jako szkolenie mnie jako zawodnika, ale również jako człowieka, który na najwyższym poziomie chce pchnąć do przodu młode talenty sportowe z powiatu.

 

Zdjęcia


W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.