Mistrzostwa Szkół Ponadgimnazjalnych Powiatu Sokólskiego w Ortografii

Mistrzostwa Szkół Ponadgimnazjalnych Powiatu Sokólskiego w Ortografii

Za nami XIX Mistrzostwa Szkół Ponadgimnazjalnych Powiatu Sokólskiego w Ortografii. Tym razem w ławkach rozstawionych na hali sportowej Zespołu Szkół w Sokółce zasiadło 23 uczniów z: ZSR w Sokółce, ZS w Sokółce, Dąbrowie Białostockiej i Suchowoli, ZSZ w Sokółce oraz ZSCKR w Janowie. Młodzież miała do napisanie bardzo trudny tekst na podstawie tekstu prof. UwB dr hab. Urszuli Sokólskiej, który odczytała Małgorzata Kułakowska – nauczyciel języka polskiego w Liceum Ogólnokształcącym im. M. Kopernika w Sokółce.
Najlepsza w bezbłędnym pisaniu okazała się Agnieszka Budnik – uczennica ZS w Dąbrowie Białostockiej, która zrobiła tylko jeden błąd ortograficzny i jeden interpunkcyjny! Brawo! Drugie miejsce zajął Andrzej Karczewski z ZS w Suchowoli natomiast trzecie Agata Kondrat ZSR im. mjra Henryka Dobrzyńskiego – Hubala w Sokółce, czwarta była Paulina Oleńska również z ZSR w Sokółce, piąty Mateusz Łantowski z ZS im. gen. Nikodema Sulika w Dąbrowie Białostockiej, a szósty Paweł Pigiel z ZS w Sokółce.
Dyplomy oraz nagrody ufundowane przez Zarząd Powiatu Sokólskiego ze Starostą Sokólskim Piotrem Rećko na czele, wręczały: Anna Marta Aniśkiewicz – Dyrektor Wydziału Spraw Społecznych Starostwa Powiatowego w Sokółce oraz Iwona Grzybowska – Dyrektor Zespołu Szkół w Sokółce. Obie panie gratulowały i podziwiały umiejętności uczniów, dziękowały również nauczycielom zaangażowanym w przygotowanie młodzieży, oraz sprawdzanie dyktand.
Poniżej zamieszczamy tekst dyktanda. Może Państwo spróbujecie swoich sił ;)

"O żwawym Radomirze, który prestiż dzięki swojemu talentowi zdobył
Jakiś półwiek temu po północno-wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej krążył ogorzały kataryniarz, zabużański przesiedleniec. Nie zważając na aurę, na wprost przed siebie podążał. Latem kroczył po wyschniętych dróżkach, ścieżynkach oraz pólkach porośniętych żytem, chabrami i kąkolem. Z temperamentem zmierzał przez bezdroża najeżone jeżynami. Gdy nazbyt pogrążył się w palącym kurzu, szukał orzeźwienia w strużkach i źródłach srebrzących się wśród krwistoczerwonych jarzębin oraz kędzierzawych łopuchów. Jesienią mierzył się z rzęsistymi dżdżami i burzliwymi wietrzyskami hulającymi pośród dziko rosnących krzaków czeremchy, spróchniałych wierzb i brzóz. Podczas uprzykrzonej zimy śnieżne kurzawy oraz rozsrożony mróz służyły mu za druhów i sprzymierzeńców włóczęgi. Niekiedy zupełnie przypadkowy dorożkarz podwiózł go nieodpłatnie, a to znów ochoczo hamowały przy nim podróżne sanie, zaprzężone bądź to w rozhukanego ogiera, bądź z kolei w podstarzałego wałacha. Prężny globtroter przykryty kupionym na wyprzedaży kożuchem akompaniował wówczas janczarom brzdękającym u brzeżka hołobli. Mrużył powieki i obserwował jak na wirażach, spod płóz podkutych żelaznymi podkuwkami z trzaskiem pierzchały śnieżynki jarzące się niczym żagiew. Z zuchowatą zadzierzystością śpiewał o poburzonym jeziorze Świteź, o nowogródzkich kurhankach , o Mickiewiczowskich chartach, które z hartem czmychały w chruściane chaszcze oraz trudno dostępne ostępy. Aż razu pewnego króciutko na jeża ostrzyżony poczmistrz przyniósł mu korespondencję w bladozielonej kopercie pachnącej miętą. To okrzyczany nieprzesadnie reżyser zaproponował kataryniarzowi korzystny obopólnie angaż. Ówże zabużanin z chęcią propozycję przyjął i niebawem stał się pierwszoplanową gwiazdą w teatrze. Wkrótce też świeżo poślubiona żona reżysera, krasnolica sokółczanka, nie mogąc oprzeć się żądzy swatania, przecudną narzeczoną kataryniarzowi znalazła. Nawet drużką na tym ślubie była. Bajarz zaś historię opisał i potomnym przekazał."

Patrycja A. Zalewska

Zdjęcia


Tagi:powiat sokólskidyktando

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.